środa, 20 lutego 2013

Kłamczucha!

Pod koniec sierpnia znów trzeba było wrócić do Nysy. Nie mogłam uwierzyć że minął już rok odkąd zaczęłam grać w Nysie. Wydawało mi się to strasznie dawno, jakbym tu była od zawsze. Pokochałam to miejsce, polubiłam swoją nową drużynę i zaprzyjaźniłam (chyba już mogę tak powiedzieć) się z Eweliną. Ten rok był pełen emocji, zyskałam piękny złoty medal i na mojej półce pojawiło się kilka nagród MVP. Moja dyspozycja fizyczna zdecydowanie się poprawiła i byłam dumna że mogę grać i reprezentować ten klub. 
29 sierpnia Bartek miał mieć 18 urodziny.
-Co ja mam mu kupić??- za dwa dni osiemnastka a ja oczywiście dalej nie mam prezentu.
-Kup coś co mu się przyda-doradzała Monika.
-Coś zabawnego co zawsze mu się będzie kojarzyć z Tobą- służyła radą Ewelina.
Wyciągnęłam wnioski z tych rad i kupiłam mu sportową czarną torbę nike bo jego "już jest przetarta w kilku miejscach" włożyłam do niej ochraniacze na kolana bo jego "już są stare i brzydkie" worek na lód bo jego "już się przetarł i do niczego się nie nadaje" i kilka dużych torebek gum do żucia bo "ciągle mi się kończą" a do tego wielką kartkę urodzinową i czekoladki.
Osiemnastka Bartka odbyła się na działce za domem, w zasadzie to było to ognisko. Przyszło mnóstwo znajomych ze szkoły, chłopaki z klubu i kilka moich koleżanek. Impreza naprawdę była udana. 
Kilka dni później stojąc przed klasą i czekając na rozpoczęcie się lekcji opowiadałam jak Paula mówi:
-Bartek naprawdę świetnie całuje.- zdębiałam a skąd niby ona o tym wie? nadstawiłam uszu.
Paula przechwalała się na prawdo i lewo że na jego osiemnastce całowała się z Bartkiem i że ze sobą są. Wtedy zobaczyła mnie i z trumfem na twarzy powiedziała "Prze- gra- łaś" podkreślając każdą sylabę. Tamten dzień był dla mnie katorgą, chciałam szybko pojechać do domu i porozmawiać z Bartkiem.
Niestety Kurek do 18 miał jazdy bo robił prawko a ja musiałam jechać na trening, oznaczało to że będę z nim mogła porozmawiać dopiero wieczorem. W zasadzie niewiele pamiętam z tamtego treningu ponieważ moje myśli zaprzątała cały czas wizja całującego się Bartka z Paulą, wszystkie ćwiczenia wykonywałam automatycznie. 
Kiedy po 19 wróciłam do domu miałam tak ściśnięty żołądek z nerwów że nawet nie zjadłam kolacji. Poszłam na górę, wrzuciłam torbę do swojego pokoju, zaczerpnęłam głęboko powietrza i weszłam do pokoju Bartka oczywiście najpierw pukając.
-Witam witam Don Juanie!- starałam się wrzucić na luz i się uśmiechać
-Hmmm?- wyglądał na zdezorientowanego.
-No już nie bądź taki skromny, czemu nic nie powiedziałeś że masz dziewczynę?- na zewnątrz się z niego nabijałam ale w głębi duszy zżerały mnie nerwy.
-Jaką znowu dziewczynę? Tośka coś Ci się chyba przyśniło.- stwierdziłam, że pora mu powiedzieć co dzisiaj mówiła Paula.
-Podobno całowałeś się na swojej osiemnastce z Paulą i jesteście razem.
-Słucham!? Kto Ci takich głupot nagadał?
-Paula.
-No ona to jest chyba nienormalna- denerwował się Bartek a ja cieszyłam się, oczywiście w głębi duszy, jak małe dziecko.- Muszę z nią poważnie porozmawiać, dzięki że mi powiedziałaś bo żyłbym w błogiej nieświadomości że z nią jestem.
Wyszłam z jego pokoju lekka jak piórko i szczęśliwa jak nigdy.
Oczywiście Pauli oberwało się, że rozpowiada takie głupoty przez co była na mnie jeszcze bardziej cięta a czara goryczy przelała się kiedy w połowie października maturzyści a więc również Bartek mieli określić z kim idą na studniówkę. Już od początku miesiąca Kurek marudził, że nie ma z kim iść na studniówkę, niestety powiedział to o jeden raz za dużo bo kiedy staliśmy na korytarzu z Bartkiem, Eweliną, Kamilem i Wojtkiem, Kurek wypowiedział zdanie które ostatnio słyszałam aż za często "a ja dalej nie mam z kim iść". Niestety akurat przechodziła koło nas Paula.
-Nie masz z kim iść? Ja mogę z Tobą pójść.- spojrzałam na Bartka i zobaczyłam przerażenie w jego oczach, nasze spojrzenia się skrzyżowały i już przeczuwałam co nastąpi więc zaczęłam mu dawać dyskretne znaki żeby tego nie robił i delikatnie kręciłam głową. Niestety z pomocą przyszedł mu Wojtek.
-A Ty Tośka nie możesz iść z Bartkiem?- no przecież mało Go nie zabiłam spojrzeniem.
-Właśnie Tośka.- wszyscy patrzyli na mnie czekając na odpowiedź.
-Pójdziesz ze mną na studniówkę?- oficjalnie zapytał mnie Kurek.
Spojrzałam na Paulę i z dziką satysfakcją powiedziałam:
-Jasne nie ma problemu.- Paula odwróciła się i poszła.
-Przecież ja Was kiedyś zabiję! Nienawidzę tego typu imprez, trzeba się ubrać w kieckę i o zgrozo TAŃCZYĆ!
-Jeszcze polonez- pocieszyła mnie Ewelina.
-No no widzisz! Same przyjemności i mnie w to wkopaliście.- rozległ się dzwonek i każdy poszedł do swojej klasy.


_________________________________________________________________


Cześć wszystkim! Zjawiam się z kolejnym rozdziałem ;D 
Lecę się uczyć bo mam jutro egzamin :/ weźcie trzymajcie kciuki jutro o 10 pliiiiis :*
Pozdrawiam Was cieplutko w ten zimny wieczór ;) całuski :* :*

Do przyszłego poczytania:

T.

1 komentarz:

  1. Hej :) Bardzo spodobało mi sie Twoje opowiadanie, a wręcz zaintrygowało :) mam prośbę mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach byłabym wdzięczna :) mój numer gg 1182539 Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń