niedziela, 10 lutego 2013

Spotkanie w lesie

Podczas obiadu rozeszła się plotka, że do Spały przyjadą siatkarze z reprezentacji. Oczywiście mieliśmy się grzecznie zachowywać i nie latać za nimi krok w krok a przynajmniej takie były zalecenia naszych trenerów. Każdy się cieszył, że zobaczy swoich idoli, jednak nikt nie wiedział kiedy dokładnie przyjadą. 
Po euforii która dopadła nas podczas obiadu, wieczorem nie było już śladu. Każdy wrócił do swoich pokojów bo mieliśmy czas dla siebie. Wpadły do nas dziewczyny z grą monopoly, tak nas ta gra wciągnęła, że nie zauważyłyśmy że już jest po północy. 
Następnego dnia pobudka była o 7 później śniadanie i trening. Nasz każdy kolejny trening na hali wyglądał tak jak pierwszy czyli dobieraliśmy się w dwie drużyny mieszane i graliśmy sparing. 
W trakcie trzeciego seta zobaczyłam, że ktoś wchodzi na halę. Kiedy zobaczyłam kto to aż przetarłam oczy. Szturchnęłam Jowitkę:
-Patrz.- wskazałam na trybuny.
-Graj!- najwyraźniej nie była zainteresowana moim odkryciem. Jak tylko znów znalazłam się koło niej szturchnęłam ją jeszcze raz.
-Zobacz.
-No co??
-Patrz kto tam siedzi.
-Gdzie??
-No tam.- wskazałam na trzeci sektor.
-Kto to??- krótka chwila konsternacji z mojej strony ale zrobiłam głęboki wdech i szepnęłam.
-Kadziewicz.
Wtedy dostałam piłkę na atak i posłałam ją w narożnik boiska. 

Kiedy wychodziliśmy z hali po treningu, po Kadziewiczu nie było śladu. Jednak mimo to już wiedzieliśmy, że przyjechali siatkarze. Dalsza część dnia przebiegała po staremu.

Wieczorem miała się odbyć ta długo planowana dyskoteka.
Ewelina od dobrej godziny biegała z łazienki do pokoju i z powrotem.
-Mogę tak iść?- siedziałam na brzegu łóżka z głową podpartą rękami.
-Jasne- nie wykazywałam większego entuzjazmu z doradzaniem jej w co ma się ubrać.
-To samo powiedziałaś ostatnio.- Ewelina najwyraźniej też już się denerwowała.
-Bo w tamtym też wyglądałaś bardzo ładnie, wiesz co, ja muszę na chwilę wyjść ale zaraz wrócę.
Wypadłam jak strzała z pokoju, wzięłam z szatni kurtkę i wyszłam na spacer. Na dworze robiło się już szaro, skierowałam się w stronę lasu. Poszłam główną ścieżką nagle usłyszałam jak ktoś za mną biegnie, odwróciłam się i zobaczyłam Bartka. 
-Gdzie się wybierasz?
-Chciałam się trochę przewietrzyć więc stwierdziłam, że wybiorę się na spacer.
-Mogę z Tobą?- zaskoczyło mnie to pytanie.
-Tak, jasne.
Dziwnie było tak iść ramię w ramię, no powiedzmy, z Bartkiem. Rozmawialiśmy głównie o siatkówce, ale też o nauce i planach na przyszłość. Ja oczywiście chciałam iść na studia, u Bartka to była sprawa drugorzędna, dla niego głównie liczyła się siatkówka. 
W końcu doszliśmy do wniosku, że przydało by się zawrócić w lesie było już totalnie ciemno i nic nie widzieliśmy. 
Już prawie wychodziliśmy z lasu kiedy usłyszeliśmy, że ktoś za nami biegnie. Przestraszyłam się i instynktownie przysunęłam do Bartka, ten objął mnie ramieniem, poczułam się bezpieczniej. Na szczęście las już się kończył i między drzewami przebijał nasz ośrodek. Mimo to poczułam bolesne uderzenie w plecy, gdyby Bartek mnie nie trzymał to prawdopodobnie bym upadła.
-Przepraszam bardzo, nie zauważyłem Was.- dobrze znałam ten głos ale nie mogłam skojarzyć skąd a niestety było zbyt ciemno żebym mogła zobaczyć swojego napastnika.- Nic Ci się nie stało?
-Nie, wszystko w porządku, nic mi nie jest.
Akurat wyszliśmy z lasu i blask księżyca oświetlił nasze twarze, przed nami stał  Mariusz Wlazły. Oczy mało co mi z orbit nie wyszły. 
-Co mogę dla Ciebie zrobić w ramach rekompensaty?
-Nic nie musi pan dla mnie robić przecież nic się nie stało. 
-Jaki tam ze mnie pan.- roześmiał się.- Mariusz jestem.- podał mi rękę.
-Tośka.-uścisnęliśmy sobie dłonie. - A to jest Bartek.- wymienili między sobą uściski.
-To może chociaż dostaniesz ode mnie koszulkę z autografem w ramach przeprosin, co Ty na to?
-Ale naprawdę nie trzeba. 
-Bez gadania. Chodźcie. A Wy jesteście stąd? Ze Spały?
-Jesteśmy z Nysy, przyjechaliśmy tutaj na obóz siatkarski.
-O to też gracie w siatkę? Mieszkacie w spalskim ośrodku? Na którym piętrze?- nie wiedziałam z Wlazłego taka gaduła.
-Dziewczyny są na pierwszym piętrze a chłopaki na drugim.
W międzyczasie dotarliśmy do pokoju Mariusza.
-Wejdźcie, wejdźcie.- na łóżku ze słuchawkami na uszach i laptopem na kolanach leżał Michał Winiarski.
-Cześć.- przywitał się z nami.
-Winiar masz marker?- Mariusz już wyciągnął koszulkę, złapał czarny marker od Winiarskiego. Dostaliśmy dwie koszulki z autografem Michała i Mariusza i wyszliśmy od nich z pokoju. 
Pognałam jak najszybciej do pokoju.
-MONIKA!!! Patrz co mam.
Cisza. Po Monice nie było śladu. No tak, pewnie dyskoteka już się zaczęła. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, włączyłam telewizor i rozłożyłam się na łóżku. Nie miałam zamiaru się ruszać z pokoju.

_________________________________________________________________

Przepraszam Was bardzo za tak wielkie opóźnienie z rozdziałem ale mam straaaasznie dużo nauki i się zwyczajnie nie wyrobiłam. Jeszcze raz przepraszam bardzo ale mam dla wszystkich fanów Igłą Szyte i Kadziu Projekt teksty z ich znajomości:
1.http://test.4free.pl/test/515246/62094
2.http://test.4free.pl/test/515246/62662
3.http://test.4free.pl/test/515246/62574
Powodzenie w rozwiązywaniu! ;D

Do przyszłego poczytania:

T.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz