środa, 13 marca 2013

"a ja będę Twym aniołem..."

Studniówka Bartka zbliżała się wielkimi krokami. Z Eweliną latałyśmy po wszystkich sklepach w Nysie, dopóki nie znalazłyśmy odpowiednich kreacji dla siebie. Kiedy już straciłyśmy całkowicie nadzieję na znalezienie odpowiednich sukienek, Ewelinie wpadła w oko przepiękna ciemno turkusowa suknia do ziemi luźno puszczona, na jedno ramię a w pasie miała gruby pas w takim samym kolorze. Obydwie zakochałyśmy się w tej sukience, ale Ewelina wyglądała w niej zdecydowanie lepiej. 
-Bierz!- namawiałam Ewelinę kiedy ona jeszcze się wahała.- Już lepszej nie znajdziesz.
-To biorę.- widać było, że jest zadowolona.- Teraz jeszcze buty i torebka. 
-A ja nie mam jeszcze nic, chyba będę musiała iść w samych majtkach i staniku.
-Coś mi się wydaje, że Bartek by nie narzekał.- spojrzałam na nią z politowaniem.
Już miałyśmy wracać do domu kiedy zobaczyłyśmy, że w małym sklepie na rogu właśnie zmieniają wystawę.
-Chodź, wejdziemy.- i zanim się zorientowałam byłam ciągnięta za rękaw w stronę sklepu.
-Byłyśmy tam wczoraj i nic nie było.
-Chodź nie marudź.
-Dzień dobry.- weszłyśmy do sklepu.
-Dzień dobry w czym mogę pomóc?- podeszła do nas bardzo miła pani.
-Szukamy sukienki na studniówkę.
-Dla której z pań?
-Dla mnie.
Miła ekspedientka wyciągnęła co najmniej 15 różnych sukienek ale żadna nie była "tą". 
-Mam jeszcze jedną ale jest ona chyba tak średnio studniówkowa, proszę poczekać za chwilkę przyniosę.
-Co ja zrobię jak nie znajdę sukienki?
-Wygrzebiemy coś z mojej szafy albo pójdziesz w tej swojej zielonej co byłaś w zeszłym roku na balu. 
-Nie ma opcji nie pójdę w tamtej.- w międzyczasie przyszła ekspedientka, niosąca kawałek czarnego materiału który miał okazać się sukienką. Kiedy ją rozwinęła zobaczyłyśmy długą z bardzo lekkiego materiału i przewiązaną w pasie czerwonym szerokim pasem sukienkę. 
-Przymierz!- Ewelinie też się chyba spodobała.
Leżała na mnie jak ulał, jedyną jej wadą był za głęboki dekolt. 
-Przerobimy, bierz.- wiedziałam, że Ewelina nie pozwoli mi wyjść z tego sklepu dopóki nie kupię tej sukienki. Z resztą nie miałam ochoty wychodzić bez niej.
Z butami i torebkami poszło o wiele łatwiej.

W końcu nadszedł "ten" dzień. Po odtańczeniu poloneza, nadszedł czas na toast i tort. Później zabawa do białego rana. 
Cieszyłam się, że poszłam z Bartkiem, rzadko miałam okazje zobaczyć go w garniturze, zdecydowanie częściej jeansy czy dresy, a trzeba przyznać, że w garniaku wyglądał zabójczo.
Tańczyliśmy prawie całą noc, mało co siedzieliśmy przy stole, widziałam, że Ewelina też się świetnie bawi.
Z głośników popłynęła piosenka Sumptuastic "kołysanka", Bartek przyciągnął mnie do siebie. Poczułam jego silne ręce na swoich lędźwiach, swoje owinęłam na jego szyi. Nagle usłyszałam jak Bartek powtarza słowa piosenki:
"Jak wytłumaczyć Tobie mam, że jesteś wszystkim tym co mam
Tym co jest dobre i co złe, uwierz tak bardzo..."
Podniosłam głowę, Bartek uważnie mi się przyglądał. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy a później Bartka twarz zaczęła się zbliżać do mojej, sparaliżowało mnie, nie wiedziałam co robić. Zanim się zorientowałam poczułam jego ciepły oddech na moich ustach.
-Dzisiaj mi nie uciekaj.
Pocałował mnie delikatnie w kącik ust i nagle wszystko przestało się liczyć, chciałam zostać w jego ramionach na zawsze. Wplotłam palce w jego włosy i mocniej przyciągnęłam go do siebie. Odczułam ten pocałunek jak wystrzał fajerwerków, było cudownie.
Niestety szybko wróciłam do rzeczywistości: przecież my mieszkamy razem.


Kilka dni później

-Tośka!
-No co?
-Dlaczego mnie unikasz?
-Nie unikam Cię.- chciałam jak najszybciej wyjść z domu i już trzymałam rękę na klamce kiedy zatrzymał mnie Bartek.
-Będziesz udawać, że nic się nie stało??
-Przecież nic się nie stało.
-I nic dla Ciebie nie znaczyło?
-Nic.- zatrzasnęłam drzwi i zaczęłam ryczeć.
Jestem głupia!! Chociaż nie! To on jest głupi, co on sobie w ogóle myślał, jak to sobie wyobrażał. Przecież my mieszkamy w jednym domu, myślał, że pan Adam da nam jeszcze wspólny pokój i będzie szczęśliwy? On totalnie nie ma wyobraźni, albo ma zbyt bujną. Tak strasznie chciałam z nim być a jednocześnie nie było nam to dane, zbyt skomplikowane i niewykonalne. Nie wiedziałam co mam robić a jak ja nie wiem co robić to oczywiście nie robię nic. Było mi trudno, wiele przepłakanych i nieprzespanych nocy minęło zanim pogodziłam się z faktem, że nie będę z Bartkiem.

Później Bartek przygotowywał się do matury i więcej nie rozmawialiśmy na ten temat ba, nie rozmawialiśmy na żaden temat. Przestaliśmy się do siebie odzywać. 
Ewelina z Kamilem wychodzili z siebie żeby nas pogodzić, bezskutecznie bo my cały czas utrzymywaliśmy, że wszystko jest w porządku a ciężko jest pogodzić ludzi którzy teoretycznie nie są ze sobą pokłóceni.

_________________________________________________________________

Witam Was kochani, jestem załamana postępowaniem "kibiców" Sovi. Przepraszam ale muszę się wypowiedzieć na ten temat a moje zdanie jest następujące: jestem kibicem Skry ale każdy zespół i każdego zawodnika szanuję z osobna, wiadomo są zawodnicy których lubię mniej a niektórych bardziej, to samo dotyczy poszczególnych zespołów ale nikogo nie "hejtuję" na forach i fb a żeby wymyślać jakieś głupie wierszyki czy piosenki to przechodzi ludzkie pojęcie. I chyba właśnie dlatego jeszcze większy plus dla Skry i ich kibiców za to że NIGDY nie było takiej akcji, nikt nigdy nie wyśmiewał a już broń panie boże wyzywał zespół który stał po drugiej stronie siatki (co innego sędziowie).
P.S oczywiście tutaj chodzi mi o pseudokibiców Sovi i ja nikogo nie chcę urazić tym wpisem ale chcę zwrócić uwagę, że jeszcze kilka lat temu nie było takiego problemu. Moim zdaniem coś złego dzieje się w polskiej siatkówce i tu nie chodzi mi o poziom sportowy tej dyscypliny bo jest on niewątpliwie wysoki tylko, stosunki między kibicami różnych drużyn zawsze były świetne a teraz? Troszeczkę zaczyna mi to przypominać "kibiców" piłki nożnej. 

Co tam u Was słychać moje misiaki?? Przepraszam, że zaczęłam takim smutnym akcentem ale mnie osobiście jako kibica Skry który wyznaje zasadę "jedno serce jedno bicie Skra Bełchatów ponad życie" bardzo uraziło, chociaż oni oczywiście się tłumaczą, że to wszystko bardziej jest do pana Wanio to jednak to wszystko mnie nie przekonuje.
Brawa dla Skry za wygraną z Treflem i trzymamy kciuki 17 marca ;D
Bardzo się cieszę z pierwszej wygranej Jastrzębskiego!! Chłopki bardzo mile mnie zaskoczyli i wielki szacun dla nich za ten ostatni mecz ;D
A Wy jak obstawiacie kolejną fazę play off?
Komu kibicujecie?? :P

Do przyszłego poczytania:


T.

2 komentarze:

  1. jejku! dlaczego oni nie mogą być razem?
    rozdział świetny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ehh przepraszam brak czasu.. caly czas czytam opowiadanie, bardzo mi sie podoba tylko nie mam czasu na dłuższą wypowiedź. czekam na kolejny rozdział. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń