Kiedy wreszcie nadeszła moja kolej weszłam do gabinetu. Stało się dokładnie to czego się spodziewałam, czyli pan doktor zmierzył mi ciśnienie później dał skierowanie na pobranie krwi i kazał przyjść z wynikami w przyszłym tygodniu. TAK!! Jeszcze jedna wizyta! Właśnie o tym marzyłam, bo przecież nie mam nic lepszego do roboty.
-Mamoooo!!!- krzyknęłam kiedy ściągałam buty w wiatrołapie.
-Co córuniu?
-Skierowanie!- szłam za głosem mamy który prowadził mnie do pralni.
-Na co!?
-Nie krzycz, jestem za Tobą. Na pobranie krwi.
-A przepisał Ci coś?
-Nie ale dostałam bonus bo będę musiała iść jeszcze w przyszłym tygodniu z wynikami. Gdzie Bartek?
-A nie wiem, nie ma Go na górze?- wzruszyłam ramionami i poszłam szukać mojego wielkoluda. Pierwsze kroki skierowałam do mojego pokju.
-Wiesz co się stało?
-Nie mam pojęcia ale na pewno zaraz mi powiesz.- Kurek siedział przy komputerze i coś szperał w internecie.
-Indiana Pacers spadł o dwa oczka.- zamrugałam kilka razy nie mając zielonego pojęcia co ten człowiek przed chwilą do mnie powiedział.
-A co to jest to Indiana coś tam?
-Zespół z Indianapolis, NBA, nigdy o nim nie słyszałaś?
-Przykro mi.- nie było mi przykro.
-Będę musiał Cię trochę podedukować pod względem kosza.
-Nie nie nie ja dziękuję, wiem jak wygląda boisko i piłka do kosza tyle mi w zupełności wystarczy.
-A właśnie jak wizyta u lekarza?
-Dzięki Tobie będę musiała iść tam jeszcze raz.
-Masz złe wyniki?- zaczął mi się uważniej przyglądać.
-Nie, rozczaruję Cię ale szpital nie działa tak jak klub, że rano zrobią Ci badania przekażą klubowemu lekarzowi i wieczorem z marszu wchodzisz do gabinetu i lekarz mówi Ci co jest z Tobą nie tak. Otóż nie! Tam musisz siedzić 5 godzin w kolejce czekając tylko na to aż lekarz powie Ci że musisz przyjść za tydzień z wynikami.
-Naprawdę?
-Nie! Na niby.- on się ze mnie nabijał a ja się coraz bardziej wkurzałam.
Tydzień później oczywiście znów się wyczekałam niemiłosiernie długo w kolejce. Lekarz patrząc na moje wyniki stwierdził, że mam zbyt niski poziom żelaza i magnezu. Zapisał mi mnóstwo witamin i stwierdził, że te omdlenia są spowodowane przemęczeniem.
Wakacje biegły swoim normalnym rytmem. Wielkimi krokami zbliżał się wyjazd Bartka do Bełchatowa. Pod koniec sierpnia Bartek wymusił na mnie wyjazd razem z nim do siedziby Skrzatów. Nie miałam pojęcia po co tam jedziemy.
Zatrzymaliśmy my się pod jakimś hotelem.
-Co my tu robimy?- przed wejściem tłoczyło się mnóstwo ludzi.
-Daj mi prawą rękę.- zmarszczyłam czoło.
-Po co Ci moja prawa ręka?
-No daj.- posłuchałam. Z kieszeni wyciągnął trzy paski, zielony niebieski i żółty. Zapiął mi wszytstkie trzy na nadgarsku.- A teraz chodź.
-Gdzie?- zapytałam wysiadając z samochodu. Bartek nie odpowiedział tylko poprowadził mnie do tylnego wejścia. Przy drzwiach pokazałam moje tasiemki na nadgarstkach i bez większego problemu dostaliśmy się na zaplecze hotelu.
-Wyjaśnisz mi może o co chodzi?- zapytałam kiedy w przelocie zobaczyłam trenera Nawrockiego a tak mi się przynajmniej wydawało.
-Oficjalna prezentacja zawodników.- szczęka mi opadła. Że też ja głupia nie skojarzyłam. Ktoś podszedł do Bartka i wręczył mu koszulkę. Żółto-czarna z siódemką i napisem KUREK.
-Ja też mogę taką dostać?- rzuciłam żartem w stronę tego pana.
-A może być z poprzedniego sezonu?- usłyszałam za sobą czyjś głos.
-Pewnie!- odwróciłam się a za mną stał Daniel Pliński.
-To załatwione. Nie mam jej niestety przy sobie i oczywiście nie będzie na niej napisu KUREK tylko PLIŃSKI, przeżyjesz to jakoś?- uśmiech Daniela był zaraźliwy.
-Może.- również suszyłam zęby.
-Miło mi Daniel jestem.- podał mi rękę.
-Wiem, jestem kibicem Skry.- zapadła cisza, Daniel uważnie mi się przyglądał i wtedy do mnie dotarło że się nie przedstawiłam.- Tośka jestem.
-Dziewczyna tego tam...- wskazał na Kurka, który rozmawiał z Jaroszem.
-Tak, tego tam. Przepraszam.- odeszłam do Bartka i mocno uściskałam się z Jarskim. Obydwaj chłopcy byli już w klubowych koszulkach.
Impreza się rozpoczęła. Najpierw głos zabrali trenerzy czyli Daniel Castellani i Jacek Nawrocki a później po kolei wychodzili zawodnicy. Z 1 Maciej Dobrowolski, z 2 Mariusz Wlazły, z 3 Piotr Gacek, z 4 Daniel Pliński, z 5 Janne Heikkinen, z 6 Dawid Murek, z 7 Bartosz Kurek, z 8 Jakub Jarosz, z 9 Paweł Maciejewicz, z 10 Miguel Falasca, z 11 Stephane Antiga, z 14 Radosław Wnuk i z 18 Michał Bąkiewicz.
Później zostałam przestawiona wszystkim chłopakom, również trenerom i innym ważnym ludziom w klubie ale nie łudziłam się, że ktoś mnie zapamięta.
-Dzięki Bartek, że zabrałeś mnie ze sobą.- pocałowałam Go w policzek jadąc już do domu.
-To było to.
-Co?
-To o czym nie chciałem Ci powiedzieć, ta niespodzianka.
-Aaaa tajemnica trójkąta bermudzkiego.
-Co?- zaczął się śmiać, lubiłam jego śmiech był zaraźliwy.
-Nie ważne.
-Kiedy masz ten egzamin na prawo jazdy?
-Jutro. Nie zdam, nie ma szans.
-Pojadę z Tobą.
-Absolutnie. Będę się jeszcze bardziej denerwować jak będę wiedziała, że gdzieś tam jesteś.- Bartek spojrzał na mnie i wtedy granatowe audi którym jechaliśmy w coś uderzyło.
_________________________________________________________________
Wyjątkowo dzisiaj wrzucam Wam nowy rozdział bo mam dla Was w sumie nie wiem czy miłą czy nie miłą wiadomość przez najbliższe dwa w porywach do trzech tygodni nie pojawi się żaden wpis. Jutro wyjeżdżam i nie będę w stanie nic napisać, nie wiem też kiedy wrócę. Mam nadzieję, że nie będziecie specjalnie źli na mnie i mi to wybaczycie Dziubaski ;D
Za pół godzinki finał Uniwersjady z udziałem Polaków! Trzymamy kciuki! W GÓRĘ SERCA BO POLSKA WYGRA MECZ POLSKA WYGRA MECZ POLSKA WYGRA MECZ!!
P.S Wszystkim i każdemu z osobna życzę cudownych wakacji!! Trzymajcie się cieplutko!!
Do przyszłego poczytania:
Tydzień później oczywiście znów się wyczekałam niemiłosiernie długo w kolejce. Lekarz patrząc na moje wyniki stwierdził, że mam zbyt niski poziom żelaza i magnezu. Zapisał mi mnóstwo witamin i stwierdził, że te omdlenia są spowodowane przemęczeniem.
Wakacje biegły swoim normalnym rytmem. Wielkimi krokami zbliżał się wyjazd Bartka do Bełchatowa. Pod koniec sierpnia Bartek wymusił na mnie wyjazd razem z nim do siedziby Skrzatów. Nie miałam pojęcia po co tam jedziemy.
Zatrzymaliśmy my się pod jakimś hotelem.
-Co my tu robimy?- przed wejściem tłoczyło się mnóstwo ludzi.
-Daj mi prawą rękę.- zmarszczyłam czoło.
-Po co Ci moja prawa ręka?
-No daj.- posłuchałam. Z kieszeni wyciągnął trzy paski, zielony niebieski i żółty. Zapiął mi wszytstkie trzy na nadgarsku.- A teraz chodź.
-Gdzie?- zapytałam wysiadając z samochodu. Bartek nie odpowiedział tylko poprowadził mnie do tylnego wejścia. Przy drzwiach pokazałam moje tasiemki na nadgarstkach i bez większego problemu dostaliśmy się na zaplecze hotelu.
-Wyjaśnisz mi może o co chodzi?- zapytałam kiedy w przelocie zobaczyłam trenera Nawrockiego a tak mi się przynajmniej wydawało.
-Oficjalna prezentacja zawodników.- szczęka mi opadła. Że też ja głupia nie skojarzyłam. Ktoś podszedł do Bartka i wręczył mu koszulkę. Żółto-czarna z siódemką i napisem KUREK.
-Ja też mogę taką dostać?- rzuciłam żartem w stronę tego pana.
-A może być z poprzedniego sezonu?- usłyszałam za sobą czyjś głos.
-Pewnie!- odwróciłam się a za mną stał Daniel Pliński.
-To załatwione. Nie mam jej niestety przy sobie i oczywiście nie będzie na niej napisu KUREK tylko PLIŃSKI, przeżyjesz to jakoś?- uśmiech Daniela był zaraźliwy.
-Może.- również suszyłam zęby.
-Miło mi Daniel jestem.- podał mi rękę.
-Wiem, jestem kibicem Skry.- zapadła cisza, Daniel uważnie mi się przyglądał i wtedy do mnie dotarło że się nie przedstawiłam.- Tośka jestem.
-Dziewczyna tego tam...- wskazał na Kurka, który rozmawiał z Jaroszem.
-Tak, tego tam. Przepraszam.- odeszłam do Bartka i mocno uściskałam się z Jarskim. Obydwaj chłopcy byli już w klubowych koszulkach.
Impreza się rozpoczęła. Najpierw głos zabrali trenerzy czyli Daniel Castellani i Jacek Nawrocki a później po kolei wychodzili zawodnicy. Z 1 Maciej Dobrowolski, z 2 Mariusz Wlazły, z 3 Piotr Gacek, z 4 Daniel Pliński, z 5 Janne Heikkinen, z 6 Dawid Murek, z 7 Bartosz Kurek, z 8 Jakub Jarosz, z 9 Paweł Maciejewicz, z 10 Miguel Falasca, z 11 Stephane Antiga, z 14 Radosław Wnuk i z 18 Michał Bąkiewicz.
Później zostałam przestawiona wszystkim chłopakom, również trenerom i innym ważnym ludziom w klubie ale nie łudziłam się, że ktoś mnie zapamięta.
-Dzięki Bartek, że zabrałeś mnie ze sobą.- pocałowałam Go w policzek jadąc już do domu.
-To było to.
-Co?
-To o czym nie chciałem Ci powiedzieć, ta niespodzianka.
-Aaaa tajemnica trójkąta bermudzkiego.
-Co?- zaczął się śmiać, lubiłam jego śmiech był zaraźliwy.
-Nie ważne.
-Kiedy masz ten egzamin na prawo jazdy?
-Jutro. Nie zdam, nie ma szans.
-Pojadę z Tobą.
-Absolutnie. Będę się jeszcze bardziej denerwować jak będę wiedziała, że gdzieś tam jesteś.- Bartek spojrzał na mnie i wtedy granatowe audi którym jechaliśmy w coś uderzyło.
_________________________________________________________________
Wyjątkowo dzisiaj wrzucam Wam nowy rozdział bo mam dla Was w sumie nie wiem czy miłą czy nie miłą wiadomość przez najbliższe dwa w porywach do trzech tygodni nie pojawi się żaden wpis. Jutro wyjeżdżam i nie będę w stanie nic napisać, nie wiem też kiedy wrócę. Mam nadzieję, że nie będziecie specjalnie źli na mnie i mi to wybaczycie Dziubaski ;D
Za pół godzinki finał Uniwersjady z udziałem Polaków! Trzymamy kciuki! W GÓRĘ SERCA BO POLSKA WYGRA MECZ POLSKA WYGRA MECZ POLSKA WYGRA MECZ!!
P.S Wszystkim i każdemu z osobna życzę cudownych wakacji!! Trzymajcie się cieplutko!!
Do przyszłego poczytania:
T.