środa, 3 lipca 2013

Nigdy za mnie nie decyduj

Po raz dziesiąty od nowa czytałam moje wyniki. Przecież to musiała być pomyłka, nie mogłam uzyskać tylu punktów, to było wręcz nie możliwe.
-I jak?- podeszła do mnie Paula.-Wow! Poszalałaś. - powiedziała zaglądając mi przez ramię do karty.
-Zdałam.- powiedziałam tylko dalej będąc w szoku. 
-I to z jakimi wynikami!- śmiała się ze mnie Paula. 
-A Ty jak tam?
-Tragedii nie ma ale nie jestem pewna czy się dostanę na medycynę.- spojrzałam w jej kartę. 85% z biologii i 81% z chemii. 
-Będę trzymać kciuki, lecę już papa.
-Ale zaczekaj! Chłopaki organizują jakieś piwko czy coś z okazji zdania matur. 
-Ja nie mogę, wracam dzisiaj do domu. 
-Jak to wracasz do domu?- usłyszałam za sobą głos mojego chłopaka.
-O! Co Ty tu robisz? Poczekaj.- podeszłam do Pauli pożegnałam się z nią i skierowałam do wyjścia z budynku szkoły. 
-No więc jak to wracasz do domu?
-Normalnie muszę w końcu się zebrać do tego prawka. 
-Pokaż no ten świstek.- podałam mu moje wyniki.- Ty kujonie!! A wiesz coś jak Monika zdała?- szybko wyjęłam telefon i wybrałam numer moje psiapsiółki. 
-I jak?- zapytałam gdy tylko odebrała telefon.
-Psychologia wita!- krzyknęła do słuchawki.- 92% z chemii i 86% z biologii! A Ty jak tam?
-96% matematyka i 84% fizyka, może się dostanę.- śmiałam się do słuchawki.
-Musimy to opić!
-Dzisiaj wracam to sobie odbijemy.
-To do zobaczenia!- rozłączyłyśmy się. 
-Nie jedź.- jęknął Bartek. 
-Muszę jechać.
-Musi to na Rusi a w Polsce jak kto chce. 
-Przestań, poza tym będę musiała się powoli zacząć pakować i wywozić swoje manatki. Już tutaj nie wrócę. 
-Do mnie nie wrócisz?
-Przecież Ty będziesz w Bełchatowie.- przechodziliśmy właśnie koło kiosku "ruchu" kiedy rzucił mi się w oczy kolejny numer "przeglądu sportowego". Zatrzymałam się i kupiłam. W drodze do domu przeglądałam gazetę. Na którejś z rzędu stronie znalazłam wielki nagłówek "Transfery OrlenLigi", zaczęłam czytać. Kilka czołowych polskich zawodniczek zmieniało kluby, zatrzymałam się na jednym zdaniu, które czytałam kilka razy bo nie mogłam doszukać się w nim sensu. Brzmiało ono tak: "Atakująca III ligowego zespołu Nysy, Antonina Jarecka, podpisała właśnie umowę z MKS Dąbrową Górniczą, to prawdziwa szansa dla młodej siatkarki..."
-Przecież to nie prawda.
-Co?
-Napisali, że podpisałam już kontrakt, a przecież tego nie zrobiłam.
-Musiała zajść jakaś pomyłka. 
-Bartek to "Przegląd" oni nie umieszczają nie potwierdzonych informacji. Klub musiał to potwierdzić tylko nie wiem dlaczego.
-To przeze mnie. 
-Co przez Ciebie? 
-Wysłałem odpowiedź za Ciebie.
-Co zrobiłeś?- nie wierzyłam własnym uszom.- Jak to wysłałeś za mnie odpowiedź? Jakim prawem?
-Powinnaś grać.- powtarzał z uporem, a ja myślałam, że mu wszystko już wytłumaczyłam.
-I co ja mam im teraz odpisać? "Mój bezmózgi chłopak odpisał na państwa maila za mnie i niestety jest on nie zgodny z prawdą"? Tak mam im napisać?- gotowałam się w środku ale postanowiłam nie krzyczeć.
-To może jeszcze raz przemyślisz tą propozycję. 
-Nie chcę już nic przemyśliwać, chcę spokojnie zalogować się na stronę uczelni i czekać na rekrutację. Cieszyć się wakacjami, zrobić prawo jazdy, tak ciężko zrozumieć?
-Chciałem dobrze.- powoli zaczynałam tracić cierpliwość. 
-Kurwa! Mówiłam Ci tysiąc razy jakie są moje plany a Ty i tak zrobiłeś po swojemu! Jak ja mam z Tobą rozmawiać?
-Uspokój się. 
-Jak mam się uspokoić jak Ty mi takie numery wykręcasz? Za długo było dobrze? Dawno się nie kłóciliśmy i trzeba to było zmienić, tak?
-Miałem nadzieję, że się ucieszysz.
-Chryste! Kurek!- brakło mi słów. 
Kiedy dojechaliśmy do domu, włączyłam komputer włączyłam pocztę (nigdy się z niej niewylogowywałam przez co Bartek tak łatwo się do niej dostał). Faktycznie w wysłanych wiadomościach był mail potwierdzający moje przejście do Dąbrowy. Miałam ochotę udusić Kurka. Zaczęłam pisać kolejnego maila. Napisałam, że zaszła nieszczęśliwa pomyłka i przeprosiłam za całe zamieszanie, wytłumaczyłam że nie byłabym w stanie teraz godnie reprezentować barw klubu i że jest mi z tego powodu bardzo przykro (trochę wazelinki jeszcze nikomu nie zaszkodziło). 
-Źle zrobiłaś.- usłyszałam za swoimi plecami kiedy wcisnęłam "wyślij".
-Ty już swoje zrobiłeś, teraz nie komentuj.- wstałam i poszłam coś zjeść.

Bartek się zadeklarował, że zawiezie mnie do domu, średnio miałam ochotę z nim jechać ale się zgodziłam. Zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy. Większość wrzuciłam luzem do samochodu. Kiedy skończyłam pokój stał się pusty, jakby nie należał do nikogo. Dochodziła 18 kiedy zeszłam na dół, pożegnać się z państwem Kurek i małym Kubusiem. Podziękowałam im za to że mogłam u nich mieszkać przez ostatnie 3 lata i za wszystko inne co dla mnie zrobili. 
-Mam nadzieję, że będziesz nas odwiedzać?- zapytała pani Iwonka kiedy już wsiadałam do samochodu. 
-Na pewno nie raz.- odpowiedział za mnie Bartek, na co jego mama uśmiechnęła się do nas i pomachała na pożegnanie. 

W drodze do domu prawie się do siebie nie odzywaliśmy. Atmosfera była napięta, kłótnia wisiała w powietrzu. Wystarczył jeden głupi powód i rozpętało by się prawdziwe piekło. Na wszelki wypadek wolałam nie otwierać ust. 
Było już ciemno kiedy Bartek zajechał na stację zatankować. Zostałam w samochodzie. Kiedy zatankował i zapłacił, siadł za kierownicę przejechał kilka metrów i zgasił silnik. Wysiadł z samochodu, obszedł Go i otworzył drzwi po mojej stronie.
-Wysiadaj.
-Słucham?- przeszło mi przez myśl, że mnie tam zostawi, a przecież wokół same lasy. 
-Wysiadaj- zrobiłam co kazał.- musimy porozmawiać bo tak dalej być nie może. Źle zrobiłem, że wysłałem za Ciebie tą odpowiedź. Ale Ty też źle zrobiłaś że nie podpisałaś tej umowy, to się kiedyś na Tobie zemści.- zadarłam głowę do góry i patrzyłam w jego niebieskie oczy, chociaż było ciemno dokładnie widziałam ich barwę. Uwielbiałam kiedy był taki stanowczy, choć czasami wychodziło z niego jeszcze dziecko. 
-Nigdy więcej za mnie nie decyduj. Nigdy.

Ruszyliśmy w dalszą drogę. 

_________________________________________________________________


Ojej!!! Przepraszam! Nie wstawiłam niczego w sobotę bo nic nie pisaliście więc nie wiedziałam czy chcecie czy nie chcecie ;)
Mi dzisiaj zaczęły się wakacje!! Nareszcie ;D 
Miałam dzisiaj naprawdę mało czasu i nie mogłam wstawić dzisiaj tego rozdziału wcześniej, naprawdę nie mogłam :(

Co do siatkówki. Można? Można! Chłopacy się postarali! Trzymamy kciuku w piątek!! Zmykam Kochani! Miłego czytania :*

Do przyszłego poczytania:

T.



6 komentarzy:

  1. no Bartek zachował się jak dziecko, ale no chciał dobrze. świetny rozdział, kiedy następny? :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w środę, nie chcę nic obiecywać ale myślę, że później rozdziały będą się pojawiać już regularnie w środy i soboty jednak co do dni to będę informować na bieżąco :*

      Usuń
  2. Graruluje wakacji xd :D ja niestety jeszcze przez tydzień ich na pewno nie bd miała... sesja ;/ tak więc teraz uciekam do książek bo wieczorem mecz :) a rozdział jak zwykle świetny i czekam na kolejny :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dziękuję ;D tak moja też się kończy za tydzień ale udało się wyrobić wcześniej ;) udanej nauki, trzymam kciuki za egzaminy :) pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Świetny rozdział . ^^ pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń