poniedziałek, 17 marca 2014

Inna możliwość

Po Igrzyskach ich temat był przez jakiś miesiąc tematem tabu. Cóż, nie poszło. Zawsze kiedy wspominałam ten nieszczęsny czas, Bartek zaciskał pięści i wychodził z pokoju, ale tak się działo dopiero po jakimś czasie. Początki były dużo cięższe, najgorsza chyba była godzina po zakończeniu ostatniego (dla Polskiej reprezentacji) meczu z Rosją. W oczach wszystkich siatkarzy lśniły łzy. Strach się było do któregokolwiek z nich odezwać. Dokładnie pamiętam rozpacz malującą się na twarzy Kurka kiedy do mnie podszedł i zatopił twarz w moich włosach, "Przepraszam, chciałem go wygrać dla Ciebie", cicho wyszeptał załamującym się głosem. Objęłam rękami jego twarz i mocno pocałowałam Go w usta, "dla mnie jesteś najlepszy", powiedziałam z mocą aby w to uwierzył. Kolejne dni nie były łatwe. Kłótnia goniła kłótnię. Krzyczeliśmy na siebie nawet o to, że laptop leży nie na swoim miejscu czyli jak zwykle w sypialni tylko na przykład w salonie czy w kuchni gdzie często ja na nim siedziałam ucząc się albo oglądając seriale. Zawsze winną byłam ja, ale dzielnie to znosiłam. Często jechałam do Kubiaków, zostawałam tam na kilka dni, oni jakoś lepiej sobie z tym poradzili. 

Zbliżał się wyjazd Bartka do Rosji. Pomimo tych tygodni sprzeczek kochałam Go. Nie mogłam spać i cały czas byłam zdenerwowana. Czułam się tak samo jak przed wylotem do Stanów tylko, że tym razem to ja miałam zostać w Polsce a Bartek miał wyjechać. 
Tydzień przed wylotem Kurka wpadłam na pomysł zrobienia małej imprezy. Zaprosiłam Ignaczaków, Kubiaków i Jaroszów. Podczas tej imprezy odbyłam bardzo poważną rozmowę z Krzyśkiem, ale jako prawdziwy przyjaciel bardzo mi pomógł podjąć bardzo trudną decyzję. 
Im bliżej było do wyjazdu Bartka tym bardziej się denerwowałam bo musiałam przeprowadzić z nim poważną rozmowę. 
Dzień przed tym nieszczęsnym dniem, Kurek wyjął walizki i otworzył szafę z ubraniami na oścież. 
-Tosia!?- krzyknął w stronę kuchni gdzie robiłam ciasto jogurtowe.
-Co!?
-Możesz tu przyjść!?
-Taka sama droga!
-Ale akurat tutaj jesteś mi potrzebna!!
-Czego?- pofatygowałam się do tego lenia.
-Co mam ze sobą zabrać?
-Co chcesz, tylko głowy nie zapomnij.- rzuciłam przez ramię wychodząc z pokoju. 
-Toooosia...- zajęczał przeciągle. 
-No co?- cofnęłam się z powrotem do sypialni.
-Pomóż mi.- westchnęłam.- Co mam wziąć?
-Generalnie to raczej ciepłe rzeczy, raczej zimą na plusie w Rosji nie będzie. 
-No dobra, ale jakie te ciepłe rzeczy? 
-Swetry, bluzki z długim rękawem, ten ładny bezrękawnik możesz wziąć, poza tym nie wiesz jakie są ciepłe rzeczy? 5 lat masz? Poradzisz sobie, idę bo mi się ciasto przypali. 

Wieczorem siedzieliśmy na kanapie, oglądając film i ciesząc się ostatnimi chwilami razem. Nawet kiedy film zaczął się od początku (oglądaliśmy z pendrivea) siedzieliśmy wtuleni w siebie. 
-Dlaczego mi się oświadczyłeś?- Bartek zmienił pozycję, żeby mógł mi spojrzeć w oczy. 
-Co to za pytanie w ogóle?- zdenerwowana bawiłam się pierścionkiem. 
-Jestem po prostu ciekawa. 
-Dlatego, że Cię kocham, głuptasie.- pocałował mnie w czubek głowy. 
-Ale dlaczego właśnie wtedy?
-Tosia, co się dzieje? 
-Nic, po prostu chcę wiedzieć.- na chwilę się zamyślił. 
-Ponieważ uświadomiłem sobie, że tego właśnie pragnę. Kiedyś kładąc się zobaczyłem na toaletce twoje rzeczy. Szczotkę do włosów, szkatułkę z biżuterią, stanik, którego nigdy nie odkładasz na miejsce. W każdym razie w tamtym momencie zdałem sobie sprawę, że nie chcę mieszkać w domu, w którym nie było by Twoich rzeczy. Często nie ma nas w domu, jesteśmy w różnych miastach ale po powrocie do mieszkania zawsze chciałbym widzieć na toaletce Twoje rzeczy. Będę wtedy wiedział, że tam byłaś albo jesteś. To mi wystarczy.- spojrzałam na niego zaszokowana tym wyznaniem. Było ono tak szczere a zarazem tak proste, bez wzniosłych słów i gestów, bez przesadnej słodkości, po prostu powiedział mi co czuje. Do oczu napłynęły mi łzy. 
-A skąd wiedziałeś, że zawsze chciałam, żeby mi się oświadczono na boisku siatkarskim?
-Bo też zawsze o tym marzyłem. 
-Żeby Ci się oświadczono na parkiecie?- zakpiłam, żeby atmosfera nie była taka poważna. Kurek tylko wywrócił oczami.- Będziesz za mną tęsknił?
-Nawet nie wiesz jak. 
-A co gdybym Ci powiedziała że jest możliwość, żebyśmy się nie rozstawali? 
-Gdyby była taka możliwość, już dawno bym ten sposób wymyślił. 
-Bartek, jest taka opcja. 
-Możesz trochę jaśniej? 
-Jadę z Tobą, do nowego klubu. 
-Tosia, ja nic z Tego nie rozumiem, bredzisz. 
-Nie, patrz!- podsunęłam mu pod nos laptopa, weszłam na mojego maila. Tam znajdowała się porpozycja gry w klubie Dynamo Moscow oczywiście w lidze kobiet. 
-Nie możesz się teraz przemęczać. 
-Będą mi pomagać wrócić do formy. To dla mnie szansa. 
-Jeżeli choroba wróci...
-Bartek, ja chcę normalnie żyć.
-A ja chcę żebyś żyła. 
-Nie chcesz, żebym z Tobą jechała, o to chodzi?
-Co Ty za głupoty gadasz, jasne, że chcę tylko się o Ciebie martwię. 
-To się nie martw i mi zaufaj.- pocałowałam Go krótko w usta i podniosłam się kanapy.- A tak by the way już mam bilety i jestem spakowana. 



__________________________________________________________________



Cześć Misiaki!! :D
I mamy zwycięzcę Pucharu Polski! ZAKSA górą tak samo jak w zeszłym roku. Brawa, chociaż ja oczywiście liczyłam na Skrę Bełchatów :D

W sumie ostatnio nic się nie dzieje więc nie bardzo mam co Wam opowiedzieć :D
Więc zapraszam Was już do następnego rozdziału ale pocieszę Was, już długo ze mną się nie będziecie męczyć, zbliżamy się do końca!! :D


Do przyszłego poczytania:

T.

5 komentarzy:

  1. No tak, ja tez liczylam na Skierkę.. ale jak to sie mowi.. dumni po zwyciestwie, wierni po porazce!
    A co do rozdzialu. Swietny jest! Bardzo przyjemnie i lekko sie czyta ;) i pomyslec, ze jakis czas temu Toska wprowadzala sie do domu Kurkow.. ;) strasznie szybko to zlecialo ;d
    Fajnie, ze nie beda sie musieli znowu rozstawac. Mysle, ze teraz to juz nic nie stanie im na przeszkodzie, do szczescia ;)
    Jak to zblizamy sie do konca ;( ?
    Ja sie nie zgadzam! Za bardzi polubilam Toske i Bartka..ogolnie tego bloga..
    A nawet jesli chcesz konczyc, mam cicha nadzieje, ze jeszcze cos napiszesz ;) licze na to z calego serca, Kochaniutka!
    Dobra, bo sie za bardzo rozpisalam ;d
    Do nastepnego <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc ten blog to miała być jednorazowa przygoda i nie planowałam kolejnego, teraz się nad tym zastanawiam ale nie bardzo mam na niego pomysł ;) jeszcze zobaczę ;D
      Cieszę się, że się podobało :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Przepraszam,że dopiero teraz ale naprawdę nie mam w ogóle teraz czasu. Rozdrział świetny :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. hej,właśnie zaczęłam pisać opowiadanie, byłabym wdzięczna gdybyś wpadła http://milosc-siatkowka-nadzieja.blog.onet.pl/. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń