środa, 30 stycznia 2013

Spała

-Ej! Tośka, chodź do nas- usłyszałam wołanie Wojtka, który siedział na tyle autobusu. 
-Nie dzięki, zostanę tutaj.- siedziałam z przodu z Eweliną.
-Bierz Ewelinę i chodźcie do nas.- przyłączył się Kamil.
Ewelina zaczęła mnie szturchać, wiedziałam, że podoba jej się Kamil, więc wzięłyśmy swoje plecaki i zaczęłyśmy przemieszczać się ku tyłowi. Wszystkie dziewczyny patrzyły na nas jakby z zazdrością. Ewelina opowiadała mi, że zawsze w szkole był podział, siatkarze trzymali tylko ze sobą, siatkarki ze sobą, tenisistki ze sobą, tenisiści ze sobą, piłkarze ze sobą itd. Teraz granica między siatkarzami i siatkarkami zaczęła się zacierać, właśnie dzięki mnie. Ewelina wcisnęła się między Kamila i Barka a ja między Barka i Wojtka. Michał i Łukasz przesiedli się do przodu. Po około pięciu godzinach jazdy dotarliśmy do naszego miejsca przeznaczenia SPAŁA!!
Nasi opiekunowie zaprowadzili nas do ośrodka. Pierwsze piętro było dla nas, drugie dla chłopaków. Pokoje były dwuosobowe więc trzeba było się dobrać w pary, oczywiście ja byłam z Eweliną. Kiedy już się w miarę ogarnęłyśm, zeszłyśmy do stołówki która była na dole. Jedzenie było bardzo dobre, przyszli nasi trenerzy i oznajmili, że trening mamy o 16 i tu niespodzianka razem z chłopakami. Była godzina 14 więc miałyśmy dwie godziny spokoju, no dobra względnego spokoju bo od razu wparowali do naszego pokoju Bartek z Wojtkiem i wielką kartką.
-Mamy plan zorganizować dyskotekę wieczorem, chętne?
-Tak- odpowiedziała Ewelina
-Nie- powiedziałam ja, czyli prawdziwa fanka imprez.
Wojtek spojrzał na mnie jakoś krzywo i powiedział do Bartka:
-Wpisz je obie.- i tyle ich widzieliśmy.

Spotkaliśmy się dopiero o 15:45 w drodze na halę. Każdy taszczył ze sobą sportową torbę i butelkę wody. Wszyscy byli lekko zdziwieni, że będziemy mieć razem trening ale jednocześnie byliśmy bardzo ciekawi na czym to będzie polegać. 
Weszliśmy do swoich szatni, dziewczyny na prawo, chłopaki na lewo. 
Jak się później okazało to nie do końca był trening. Mieliśmy podzielić się na dwa zespoły mieszane. Wybierało dwoje kapitanów, nasz czyli Dagmara i "ich" czyli Kuba, podział miał być taki jak w prawdziwym zespole czyli miał być jeden atakujący, rozgrywający itd. Ja byłam w drużynie Dagi razem z: Bartkiem i Dagą na przyjęciu, Weroniką na rozegraniu, Wojtkiem i Kamilem na środku i ze mną na ataku, oczywiście jeszcze z Jowitką na libero. Obiektywnie rzecz biorąc mieliśmy mniejsze szanse ale dawaliśmy radę. Dla nas dziewczyn to była niezła szkoła życia, bo odebrać atak od Kuby było trudno ale zablokowanie go graniczyło z cudem. Jednak mimo to mieliśmy dużo dobrej zabawy. 
Do ośrodka wróciliśmy gdzieś koło 19, mieliśmy pół godziny, żeby się w miarę ogarnąć i zejść na kolację. Dziewczyny były wniebowzięte, że w końcu trochę się zbliżyły do siatkarzy. Kolację już każdy jadł wspólnie a nie tak jak obiad: chłopaki przy swoich stolikach, dziewczyny przy swoich.
Wieczorem kiedy siedziałyśmy w swoim pokoju z Eweliną, wparował do nas Bartek z Wojtkiem.
-Czego dusze pragną?
-Tak witasz gości??- powiedział z wyrzutem Wojtek.
-Co sprowadza tak zacnych gości w nasze skromne progi??- poprawiłam się.
-Disco będzie jutro, bo dzisiaj trochę nie dogadaliśmy się z "władzami" ośrodka.
-A słyszeliście, że jutro pobudka jest o 6 i idziemy na siłownie??
-Żartujesz!? Przecież my mamy FERIE, oni wiedzą co znaczy to słowo??- denerwował się Wojtek.
Tak przegadaliśmy prawie pół nocy, bo chłopaki wyszli z naszego pokoju gdzieś koło północy. 


Pięć i pół godziny później obudziło nas hmmm chciała bym powiedzieć, że to było pukanie ale raczej brzmiało jakby ktoś chciał wyważyć drzwi. 
-Tośka! Ewelina!!- podeszłam do drzwi.
-Pali się??- otworzyłam je i od razu Bartek złapał mnie w swoje silne ramiona, wyciągnął z tylnej kieszeni spodni pastę do zębów i zaczął mnie nią smarować. W międzyczasie do pokoju wpadł Kamil i zrobił dokładnie to samo Ewelinie. Oczywiście zaczęłyśmy się drzeć wniebogłosy i wyzywać ich od najgorszych. 
Kiedy w końcu udało nam się wygonić ich z pokoju, obejrzałyśmy wyrządzone szkody, które widoczne były nie tylko na nas ale na całym pokoju. Spadła lampka nocna, którą prawdopodobnie strąciłam nogą kiedy próbowałam się wyrwać Bartkowi, ale na szczęście była cała; Eweliny poduszka była cała w paście, a jej kołdra leżała na drugim końcu pokoju. Poszłyśmy się umyć ale mimo pośpiechu i tak spóźniłyśmy się na śniadanie. 
-Tośka? Dlaczego masz trochę pasty do zębów we włosach?- Bartek zgrywał niewiniątko.
-Zabiję.- wysyczałam przez zęby.- Spodziewaj się zemsty.
Po śniadaniu poszliśmy pracować nad naszą tężyzną fizyczną.


_________________________________________________________________


Hej!! Zaksa zdobyła Puchar Polski, są tutaj jacyś fani Zaksy??? Ja osobiście zawsze kibicuję Skrze ale uczciwie przyznam, że Zaksie się należało ;)
Poza tym strasznie podoba ni się hymn Skrzatów, a wam??
ZIMOOOOOO!!!! ZGIŃ PRZEPADNIJ MARO NIECZYSTA!!!
A u Was co słychać, Żuczki moje?? Pozdrawiam serdecznie!

Do przyszłego poczytania:


T.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz