środa, 15 stycznia 2014

Przegrałam

Przyszło mnóstwo znajomych, wszyscy na czarno. Panowie z zakładu pogrzebowego wkładali trumnę do grobu. Mama płakała na ramieniu mojego ojca, przyciskając chusteczkę do nosa znad niej było widać zaczerwienione oczy. Koło niej stał Bartek, przystojny jak zawsze w czarnym garniturze ze złożonymi z przodu rękami, jego oczy też wyglądały jak by właśnie kroił cebulę. Dalej stali Monika z Michałem i Iwonka z Krzysiem, nie płakali, zachowali kamienną ale spokojną i smutną twarz. Kuba z Agnieszką trzymali się z tyłu, podobnie jak Łukasz Kadziewicz, Łukasz Żygadło, Zbyszek Bartman, chłopaki ze Skry, znajomi z gimnazjum i liceum w Nysie, przybyła też rodzina. Grób został zamknięty, ludzie składali kwiaty na grobie a później podchodzili do moich rodziców i Bartka i składali kondolencje. To wszystko było takie smutne, śnieg dokoła, wygwizdów jak na Syberii. A mimo to stał tam nad grobem i prosił, żebym wróciła, szeptał moje imię ze łzami w oczach. 
Otworzyłam oczy, budząc się z koszmaru, było ciemno. Oczy powoli przyzwyczajały się do mroku. Wciąż byłam w szpitalu, po prawej stał wielki fotel nikogo w nim nie było przez co przez chwilę wydawało mi się, że w sali jestem sama. Dopiero po minucie zorientowałam się, że ktoś spał trzymając mnie za rękę, siedząc na taborecie koło łóżka, to był Bartek. Miał ręce złożone na moim łóżku a na nich oparł głowę, spał. Uśmiechnęłam się, ciesząc się, że nie zostawił mnie i jest tutaj tak blisko. Było mi bardzo niewygodnie, najchętniej zmieniła bym pozycję ale nie chciałam budzić śpiącego Kurka. 

Ponownie obudziłam się kiedy już słońce stało wysoko. 
-Jak się czujesz?- zapytał się Bartek, siedząc w tym ogromnym fotelu, który w sumie przy gabarytach Bartka jakoś dziwnie się skurczył. 
-Dobrze.- wychrypiałam, zbyt długo nic nie mówiłam chyba. 
-Pójdę po lekarza i przyniosę Ci coś do picia. 
Po chwili przyszedł doktor. Zbadał mnie, zadał masę pytań, kazał ruszać nogami i rękami, wszystko było w normie ale byłam osłabiona. Po wyjściu lekarza siedzieliśmy sami z Bartkiem w pokoju w niezręcznej ciszy. Zaczęłam się wiercić na łóżku i w końcu udało mi się spuścić z niego nogi. 
-Co Ty robisz?
-Chcę się wykąpać.- odpowiedziałam, nie patrząc na niego. Podszedł do mnie i poczułam jego rękę na plecach.- Odejdź, poradzę sobie. 
-Nie wygłupiaj się.
-Odejdź!!- krzyknęłam, kiedy drugą rękę włożył mi pod uda, cofnął się. Próbowałam ustać na nogach ale ugięły się pode mną kolana, gdyby nie szybka reakcja Bartka upadła bym. Bez większego problemu wziął mnie na ręce i zaczął iść w stronę łazienki.- Postaw mnie!! Natychmiast!
-Zamknij się wariatko!- spuściłam głowę. Zaniósł mnie do łazienki, pomógł się rozebrać, trzymał mnie kiedy stałam pod prysznicem żebym nie upadła. Dopiero w łazience mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Miał podkrążone oczy, szarą cerę, schudł co było widać najlepiej po jego kościach policzkowych, jego oczy straciły dawny blask, nie błyszczały kiedy na mnie patrzył. Był zmęczony.
Później zaniósł mnie do łóżka. Przyszli moi rodzice i Iwonka z Moniką. 
-To teraz wypis i do domku?- zapytała uśmiechnięta Monika.
-Niezupełnie. 
-A co jeszcze?
-Badanie histopatologiczne.
-Co to takiego?- zainteresował się Bartek, od niechcenia spojrzałam na niego. 
-Badanie to pozwala zdiagnozować czy guz został w całości wycięty czy są jeszcze jakieś jego komórki.- wytłumaczyła mama. 
-A jeżeli nie?- zapytała Iwona. 
-To zostaje mi radio albo chemioterapia.- wszyscy zbledli. 
-Nie ma co się martwić na zapas, będzie dobrze.- Iwona powiedziała to z taką pewnością, że każdy jej uwierzył. 

Pierwszy raz miałam okazje porozmawiać z Moniką sam na sam. 
-Nie zdradził mnie! Rozumiesz co to znaczy? Że rozwaliłam swój związek bez powodu! Jestem największą idiotką świata. Boże dlaczego nie chciałam z nim pogadać? No dlaczego?
-Bo...
-Pewnie i tak bym mu nie uwierzyła, ale z drugiej strony teraz mu uwierzyłam. Monika! No powiedz coś!
-Powiedziałabym już dawno ale od pół godziny masz taki słowotok, że nawet jednego słówka nie jestem w stanie wtrącić.
-Co ja mam zrobić?
-Najpierw się położyć, lekarz powiedział żebyś zbyt dużo się nie przemęczała. 
-Ale ja nie o tym!
-Pogadaj z nim. Zależy Ci na nim?
-Pytanie. 
-To szczerze z nim porozmawiaj, wyjaśnij mu wszystko. Tylko szczerze. I nie krzycz, nie denerwuj się. Zrozumie.- westchnęłam, właśnie co do tego nie miałam pewności. 

Przyszły wyniki badania histopatologicznego. Wyrok? Radioterapia. Z jednej strony się przestraszyłam z drugiej mi ulżyło, że nie chemia. Właśnie kończyłam rozmawiać z lekarzem kiedy przyszedł Bartek. Staną w drzwiach. 
-Wejdź, siadaj. 
-Przyszedłem się pożegnać.- ścisnęło mnie w dołku. -Muszę wracać do Polski. 
-Jasne, rozumiem. 
-Co powiedział lekarz?
-Radioterapia. 
-Poradzisz sobie bo jeżeli chcesz to mogę zostać.- bardzo chciałam, żeby został ale mimo to powiedziałam.
-Nie, nie trzeba. Mam Monikę, Iwonę i rodziców, poradzę sobie. Bartek czy możemy porozmawiać?
-Przecież rozmawiamy.
-Ale nie o tym tylko o ostatnim roku i mojej fatalnej pomyłce. 
-Nie teraz spieszę się na samolot. Cześć.- i wyszedł.
-Bartek!- krzyknęłam za nim, ale już nie wrócił. Do oczu napłynęły mi łzy, przez chwilę z nimi walczyłam ale nie miałam szans. Właśnie przegrałam Bartka. 


__________________________________________________________________


Cześć Misiaki!! 
Co u Was słychać? Ja mam straszne zawalenie na uczelni. Tylko w tym tygodniu 5 zaliczeń, na szczęście 4 już za mną, a w piątek równania różniczkowe, niestety o 8 rano. Przecież to środek nocy i o takiej godzinie się śpi a nie pisze zaliczenia z jakiś masakrycznych przedmiotów no ale dobra jakoś dam radę. Koniec z narzekaniem! :D

Oglądaliście najnowszego Hobbita? Ludzie jak tak można skończyć film?? NO JAK!? Poszłam na niego do kina z dwoma kolegami, lecą już napisy końcowe a ja się nie ruszyłam z krzesła, oni się dziwnie na mnie patrzą w końcu nie wytrzymali i pytają "a Ty nie idziesz?", moja odpowiedź: "nie, czekam na dalszy ciąg". Nie doczekałam się, niestety :/

Słuchajcie wczoraj dosłownie bym zaliczyła zgona. Wchodzę na yt przeglądam jakieś filmiki, a tu nagle w propozycja wyskakuje "życzenia dla Marleny" czy jakoś tak, no więc wchodzę w niewinne wyglądający filmik, bo na miniaturce jakaś laska z długimi kręconymi włosami. Uwierzcie kiedy do mnie dotarło, że to facet, na dodatek Michał Szpak, to nie wiedziałam czy skakać z okna czy wydłubać sobie oczy. Jak coś takiego można wrzucić do internetu!? Jak ja bym dostała takie życzenia to zapłakała bym się na śmierć. (Wiem, że filmik ma już jakieś 2 tygodnie, ale chyba jestem zacofana :/) P.S Współczuję jego siostrze. 


Do przyszłego poczytania:

T.


2 komentarze:

  1. Smutno że sobie niczego nie wytłumaczyli,ale mam nadzieje że porozmawiają.Genialne opowiadanie,czekam na kolejny.Wiesz przeraził mnie tytuł i początek rozdziału,miałam zawał :) Zapraszam do siebie
    http://pamietaszmnie.blog.pl/
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę tego się nie spodziewałam, tego, że Bartek nie bd chciał rozmawiać z Tośką.Mam nadzieję, że jednak uda im się jakoś wszystko wyjaśnić, bo to się przecież nie może tak skończyć. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń