środa, 5 lutego 2014

Po co ją tu przywiozłeś?!

-Co Ty tu robisz?- zapytał zdziwiony Kurek.
-Też Cię miło widzieć. Przyjechałam z Igłą i Ziomkiem.- Bartek wyminął mnie i gwałtownie zaczął pukać do drzwi Igły. 
-Cze...-nie zdążył dokończyć Krzysiek bo wpadł mu w słowo Kurek. 
-Po co ją tu przywiozłeś?!- Krzysiek stał w pokoju więc mnie nie widział.
-O co Ci chodzi? 
-Po co ją tu przywiozłeś?- powtórzył ostrzej Kurek. 
-Chciałem z nią pogadać.
-To trzeba było pogadać przez Skyp'a a nie przywozić jej tutaj, nie chcę żeby tu była. Jutro ma jej nie być.- oczy mi zaszły łzami, upuściłam torbę na podłogę, wtedy głowę z pokoju wychylił Krzysiek. Rzucił wściekłe spojrzenie Kurkowi i chciał do mnie podejść ale odwróciłam się i pobiegłam do pokoju, wyszarpując z bluzy kartę magnetyczną i telefon. Ledwie zamknęłam drzwi dobiegł do nich Igła. 
-Tosia otwórz!- ręce mi się tak trzęsły, że nie mogłam znaleźć w kontaktach odpowiedniego imienia.- Tosia błagam!- usiadłam na podłodze oparta plecami o drzwi i czekałam na połączenie, los był dla mnie łaskawy i już po 2 sygnałach usłyszałam:
-Halo?
-Cześć.- powiedziałam ochrypłym głosem. 
-Tosia co się stało?
-Później, możesz przyjechać do Spały?
-Tak, jasne. Już się ubieram i jadę.- rozłączyłam się, rzuciłam na łóżko i płakałam, Igła cały czas pod drzwiami prosił żebym otworzyła drzwi ale nie chciałam z nikim rozmawiać. Dopiero po około 2 godzinach za drzwiami zrobił się jakiś ruch a później pukanie. 
-Tosia? To ja Łukasz. Otworzysz?- podniosłam się i przekręciłam zamek. Do pokoju chciał też wparować Igła ale Łukasz poprosił żeby wyszedł.- Co się stało moja księżniczko?- uwielbiałam jak tak do mnie mówił, wiem, że to był trochę przejaw zadufania w sobie ale sprawiało mi to przyjemność. 
-To koniec! On mnie nienawidzi, nie chce mnie znać. Jestem beznadziejna, wszystko popsułam.- wychlipałam stojąc przed nim jak sierota. Wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka, usiadł sadzając sobie mnie na kolanach. 
-Tosia czy Ty z nim w ogóle rozmawiałaś?
-T-t-taaak, tzn on nie chciał ze mną rozmawia-a-a-a-ć, ale wszystko powiedział Igle.
-Tzn co powiedział? Konkretnie. 
-Że nie chce żebym tutaj była, on mnie nie chce widzieć rozumiesz?- dla wzmocnienia efektu szarpnęłam Go za poły bluzy. Spojrzał i w oczy a mnie naszła dziwna ochota pocałowania Kadzia, zaczęłam zbliżać twarz do jego twarzy.
-Przemyśl to zanim będzie za późno.- i wtedy coś w moim mózgu zaskoczyło. 
-Przepraszam.- zeszłam z jego kolan.- Zawieziesz mnie do domu?- zapytałam zmieszana.
-Jasne.- otworzyłam drzwi i do pokoju wpadł Krzysiek. 
-Igła! Podsłuchiwałeś!- krzyknęłam na niego. 
-Wcale nie.- bronił się jak małe dziecko. Założyłam ręce na piersi i spojrzałam na niego z góry.
-To co niby robiłeś?
-Zegarek mi zginął.
-Krzysiek?
-Dobra już dobra! Po prostu zawsze myślałem, że to ja jestem Twoim NAJLEPSZYM przyjacielem.
-Krzysiu, co my w podstawówce jesteśmy, żeby się kłócić kto jest lepszym przyjacielem?- zapytał Kadziu.
-Musiałam po prostu zadzwonić po kogoś kto mógłby mnie stąd zabrać i padło na Łukasza. O! Masz moją torbę dzięki. 
-Chwila, chwila a Wy gdzie?
-Do domu, nie jestem tu mile widziana.- wyminęliśmy Igłę i poszliśmy w stronę wind.
-Tośka!- usłyszałam wołanie za moimi plecami. Odwróciłam się a na korytarzy stał Bartek, stwierdziłam, że się przesłyszałam, akurat podjechała winda i miałam zamiar do niej wsiąść.-Tośka! Zaczekaj! 
-Poczekam na Ciebie na dole.- powiedział Łukasz i drzwi windy się zamknęły. Zebrałam całą swoją energię na konfrontację z Bartkiem. 
-Co? Nagle chcesz ze mną rozmawiać?
-Tak, chcę żeby wszystko było jasne.
-No, słucham. 
-Czy Ty masz w ogóle świadomość jak się czułem kiedy wróciłem do mieszkania a tam był Igła i zbierał Twoje rzeczy? Chociaż nie! To jeszcze nie było najgorsze, najgorsze było to kiedy uświadomiłem sobie, że mnie zostawiłaś bez podania jakiegokolwiek powodu. Nie spałem nocami zastanawiając się co się stało. I wiesz co? Za cholerę nie mogłem podać żadnego racjonalnego powodu. A kiedy od Kubiaka usłyszałem, że leżysz w szpitalu i walczysz o życie sparaliżowało mnie bo z jednej strony chciałem do Ciebie lecieć już teraz, zaraz a z drugiej strony zacząłem się zastanawiać czy Ty w ogóle chcesz mnie zobaczyć.- zrobił dłuższą pauzę.
-Co sprawiło, że jednak wsiadłeś do samolotu?
-Ty. Przestraszyłem się, że to moja ostatnia szansa na zobaczenie Cię.- podszedł do mnie o krok bliżej, spięłam wszystkie mięśnie. Delikatnie dotknął mojej tali, chyba moje ciało tak pragnęło jego dotyku że aż ten delikatny ruch sprawił mi fizyczny ból. Nabrałam szybko powietrza. 
-Bartek, pomyliłam się...
-Ciii... Kiedy zobaczyłem Cię w szpitalu, bladą, zmęczoną, z gołą czaszką wiedziałem, że dobrze zrobiłem ale wtedy przestraszyłem się jeszcze bardziej, że mogę Cię stracić. Wiesz, że prawie zapomniałem, że mnie zostawiłaś? Tak bardzo chciałem, żeby tamtego roku nie było.
-Więc dlaczego...
-Dlaczego wtedy nie chciałem z Tobą porozmawiać?- kiwnęłam głową.- Bo wiedziałem, że wystarczy, że powiesz "przepraszam" a ja bez wahania do Ciebie wrócę, tylko, że dużo bardziej bałem się tego, że tego nie powiesz, że nic do mnie nie czujesz, że mnie nie chcesz. 
-Bartek?- spojrzał mi w oczy.- Przepraszam.- chwilę musiałam czekać na jego reakcję jednak pociągnął mnie do siebie, zamykając szczelnie w swoich ramionach. Łapczywie szukaliśmy swoich ust, wziął mnie na ręce i zaczął nieść do swojego pokoju. 
-Zaczekaj.- powiedziałam wkładając wiele siły fizycznej i woli żeby się od Bartka odsunąć.- Chodźmy do mojego pokoju.- wtedy zorientowałam się, że karta została w torbie którą miał na dole Łukasz.- Nie mam karty.
-To idziemy do mnie.- ponownie wpił się w moje usta. Weszliśmy do pokoju.- Piter, spierdalaj.- rzuciłam mu przepraszające spojrzenie, wyjęłam telefon napisałam tylko sms'a do Łukasza "zostaję" i znów zajęliśmy się sobą. 


__________________________________________________________________



Sesja trwa w najlepsze! :D
Tyle się mam uczy, że aż napisałam dla Was nowy rozdział :P
Jutro mam ustny o 17, trzymajcie za mnie kciuki :*
Jeżeli ktoś z Was się wybiera na nowego Paranormala do kina, NIE IDŹCIE, szkoda pieniędzy. Pierwsza godzina to na prawdę niezła komedia, później też nie jest lepiej, jak by tak podsumować to w sumie jest jedna straszna scena. Tak, że wyszłam z kina bardzo zawiedziona :(

Jastrzębski i Skra wygrały! :D 



Do przyszłego poczytania:

T.

 

4 komentarze:

  1. Trzymamy :) ja już na szczęście po sesji a teraz miesiąc błogiego lenistwa :) a rozdział jak zawsze świetny i bardzo się cieszę że Tośka pogodziła się z Bartkiem :) za to ta akcja z Kadziem no no! :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kciuki się przydały bo udało mi się zaliczyć! :* ale Ci zazdroszczę końca sesji :P pozdrawiam :*

      Usuń
  2. jeju jeju jeju jeju *_* Wpadłam tu wczoraj, dzisiaj skończyłam czytać.. *_* uwielbiam Cię, uwielbiam tą historię *_* jak mogłaś wygonić tak biednego Pitera :D ? będzie się teraz musiał szlajać nie wiadomo gdzie :D a tak na serio. stwierdzam, że zostaję tu do końca :D gdybyś mogła mnie informować.. byłabym wdzięczna ;) tutaj - http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/ lub tutaj - http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/ z góry dziękuję i czekam na następny rozdział, pozdrawiam Kinga ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. strasznie się cieszę, że spodobało Ci się moje opowiadanie :D jak tylko będę miała troszeczkę więcej czasu to przeczytam Twoje :D a o Pitera nie trzeba się martwić, duży jest (dosłownie i w przenośni) poradzi sobie :D pozdrawiam :*

      Usuń