-Tak?
-Masz kiepskie wyniki, niedobór żelaza oraz za mała ilość płytek krwi. Jutro masz wizytę u lekarza. A teraz wracaj do treningu.
-Co chciał trener?- zapytała Aga kiedy ćwiczyłyśmy atak.
-Jutro muszę iść do lekarza, mam złe wyniki krwi.
-Dziewczyny nie gadamy tylko ćwiczymy!!- upomniał nas trener.
Po 2- godzinnym treningu, poszłyśmy do szatni się przebrać. Dochodziła już 18 i na dworze było całkowicie ciemno.
-Hej dziewczyny, chodźmy dzisiaj do kina.- rzuciła hasło Jowita, nasza libero.
-Sorry ja nie mogę, mam dużo nauki.- odezwała się Aga i Dominika.
-Ja też odpadam.- spakowałam rzeczy do torby i wyszłam z szatni, po chwili dogoniła mnie Natalia.
-Głupio mi pytać ale to prawda?
-Niby co?
-No wiesz, te plotki.
-Jakie plotki?
-Że chodzisz z Kurkiem.
-Ja chodzę z Kurkiem???- ścięło mnie z nóg.
-To znaczy, że nie chodzisz?
-Nie! Sorry ale muszę już lecieć, widzimy się jutro na hali, papa.
Wpadłam do domu i od razu skierowałam się do pokoju Bartka.
-Słyszałeś!?- Kurek leżał na łóżku i czytał jakąś gazetę sportową.
-Co miałem słyszeć?
-Mówią, że chodzimy ze sobą.
-A to, to słyszałem.- nie odrywał nawet wzroku od gazety.
-I mówisz to tak spokojnie!?
-Tośka, nie spazmuj. Pogadają i przestaną.- popatrzyłam na niego chwilę z niedowierzaniem, odwróciłam się i wychodząc z jego pokoju trzasnęłam drzwiami.
Zaczęłam się uczyć biologii, a ponieważ serdecznie nienawidziłam tego przedmiotu szło mi opornie. Około 20 do mojego pokoju wparował Bartek z wielkim zeszytem i książką.
-Prośbę mam.- usiadł koło mnie.
-Zajęta jestem.
-No weź mam równania wielomianowe i tego nie umiem.
-Ja też nie. Przypominam Ci, że jestem o klasę niżej niż Ty.
-Zostaw tą książkę i chociaż spójrz na to zadanie. Przecież Ty taka mądra z matmy jesteś.
-Już się nie podlizuj. Okazuję Ci tyle zainteresowania co Ty mi.
-Okej w takim razie co Twoim zdaniem mam zrobić?
-Nie wiem, wymyśl coś!
-Kobieca logika jest zabójcza. "Zrób coś ale sama nie wiem co więc coś wymyśl a jak będzie źle to Twoja wina!"- spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Okej, pokarz mi to zadanie. Masz podręcznik?- Bartek przyniósł mi podręcznik, a ja próbowałam to jakoś ogarnąć. Po kilku minutach już chyba wiedziałam o co chodzi.- Musisz znaleźć miejsca zerowe, w tym zadaniu możesz wykorzystać metodę grupowania.
-Co Ty do mnie mówisz??- wywróciłam oczami.
-Daj mi to. Patrz.- pokazałam mu jak zrobić pierwszy przykład.- Resztę zrób sam.
-Ale ja nie umiem!
-Umiesz, umiesz. Wierzę w Ciebie.- zaczęłam go wyganiać z pokoju.- A jak będziesz potrzebował pomocy to krzycz.
Lekarz kazał mi kupić sobie witaminy, żelazo i magnez (kiedy mu powiedziałam, że dość często łapią mnie skurcze) oraz wypisał jakieś tabletki na zwiększenie ilości trombocytów. Zmierzył mi również ciśnienie, które oczywiście było za niskie. Kazał mi bardziej dbać o siebie. Jak na ironię zaraz po wizycie u lekarza pognałam na trening, to by było na tyle z dbania o siebie.
Bardzo szybko spadł śnieg. Ku uciesze Bartka. Kiedy w pierwszy śnieżny dzień wyszliśmy z domu od razu oberwałam śnieżką. Nie pozostałam dłużna Bartkowi, co skończyło się tak, że oboje byliśmy cali w śniegu. Niestety z zimą zaczęłam się coraz gorzej czuć. Często miałam migreny i zawroty głowy. Natomiast w lidze szło nam naprawdę świetnie. Kiedy na początku sezonu obrałyśmy fotel lidera, do tej pory go nie oddałyśmy.
Wszędzie było już czuć magię świąt. Byłam bardzo szczęśliwa ponieważ mogłam nareszcie wrócić na dłużej do domu. Monika była wniebowzięta, że nareszcie będziemy mogły się zobaczyć, a ja podejrzewałam o czym Monika będzie chciała rozmawiać: o Bartku. I niestety się nie pomyliłam.
_________________________________________________________________
Siemano ludziska!! Co u Was słychać?? U mnie pogoda straaaaaaszna, zimno, pełno śniegu, NIENAWIDZĘ ZIMY!
Kto z was ma już ferie? Ja jeszcze nie mam :/
Do przyszłego poczytania:
T.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz