środa, 9 stycznia 2013

Zemsta jest słodka

-Ty nienormalna jesteś!!
-A co niby Twoim zdaniem miałam zrobić?? Rzucić się na niego?
-Przede wszystkim nie odwracać tego zakutego łba!!!!
Zrelacjonowałam całe wydarzenie Monice a ona jak zwykle mnie opieprzyła. Czułam się totalnie zagubiona w całej tej sytuacji. Bo co to niby miało znaczyć? 
Bartka od tamtej pory unikałam jak ognia. Starałam się nawet nie wracać z nim do domu po szkole. W domu nie miałam z tym problemu bo mnie prawie w nim nie było. Treningi pochłaniały coraz więcej czasu. Poza tym mieliśmy też mecze wyjazdowe, opuszczałam szkołę. Na dodatek zbliżał się mecz z moimi dziewczynami, bardzo się bałam. 
15 listopada nie poszłam do szkoły bo na rano był zaplanowany trening a wieczorem mecz. Ręce mi się strasznie trzęsły i nie mogłam się na niczym skupić, kiedy jechaliśmy na halę ale najpierw pan Adam miał podrzucić Bartka do budy.
-Uspokój się. Czego Ty się tak boisz??
-Ja aa? Nie boję się...- głos mi strasznie drżał.
-Taak właśnie widzę. To normalna drużyna, kolejny mecz, kolejne wyzwanie, kolejne zwycięstwo. Normalka dzień jak co dzień.- próbował mnie uspokoić Bartek.
-Mecz to nic, bardziej denerwuję się na myśl o spotkaniu z dziewczynami, niestety nie rozstałyśmy się w przyjaźni.
-No i co Ci zrobią? Najwyżej Cię będą prowokować pod siatką, a jak się będziesz denerwować to zawalisz mecz. Więc musisz przestać się przejmować.
-Łatwo Ci powiedzieć.
Trening przebiegał jak każdy inny. Może trochę więcej czasu poświęciliśmy na taktyczne zagrania. Kiedy wychodziliśmy z budynku akurat pod halę podjechały dziewczyny. Pierwsza wysiadła Aga i jak tylko mnie zobaczyła podeszła i serdecznie się ze mną wyściskała. 
-Aga, jak dobrze Cię widzieć. Co u Was słychać?
-Po staremu, brakuje nam Ciebie, nie bardzo sobie radzimy.
-Hej! Pani kapitan! Zaczynamy trening, chyba, że już zapomniałaś?- to Klaudia, wymownie patrzyła na Agę i czekała aż się ruszy.
-Widzisz jak jest, ciągle się kłócimy i nie możemy się w żaden sposób dogadać.- jeszcze raz mnie uściskała.- lecę, powodzenia w meczu!
-Wzajemnie! Nie daj się Klaudii.- Aga poszła do hali a ja wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy do domu. 
Już zdecydowanie mniej się bałam tego meczu. Mogłam się już skupić tylko na grze. 
O 15 weszłam na halę razem z panem Adamem i Bartkiem. Jak zawsze najpierw poszłam się przebrać ale już po 3 minutach wybiegłam spanikowana z szatni. 
-Zapomniałam przepakować torbę, mam tylko dres, nie wzięłam stroju.
-Nie mogę teraz jechać do domu.- Kurek senior gorączkowo szukał rozwiązania.
-Ja mogę z nią pojechać.- odezwał się Bartek.
-Przecież nie masz prawa jazdy.
Bartek tylko przewrócił oczami, wziął od ojca kluczyki, złapał mnie za nadgarstek i pociągnął przez tłum, który powoli przesuwał się w stronę trybun. 
-Tylko nie rozbij samochodu!!- krzyknął jeszcze trener.
Wsiedliśmy do auta, Bartek włożył kluczyki do stacyjki.
-Jesteś pewien, że umiesz tym jeździć??- zapytałam niepewnie.
-Ba! Rozmawiasz z profesjonalistą.- uśmiechnął się wyraźnie zadowolony, że wreszcie dali mu samochód.
Ruszyliśmy, kiedy w miarę bezpiecznie dojechaliśmy do domu, wpadłam do pokoju zabrałam strój i ruszyliśmy w drogę powrotną. 
-Ty powinnaś biec, miała byś od razu rozgrzewkę.- młody Kurek spojrzał na mnie kątem oka.
-Jak Ci się humor wyostrzył.- roześmiał się i zgrabnie zaparkował przed halą.
Później krótki sprint do szatni, machnęłam tylko ręką trenerowi, że jestem i poszłam się przebrać. Szybka rozgrzewka i pierwsza piłka w górze.
Nie obyło się bez głupich żartów pod siatką ze strony Klaudii i jej "przyjaciółek". Miałam dziką satysfakcję, kiedy piłka "niechcąco" uderzyła Klaudię w głowę lub inną część ciała. Nawet trener uśmiechnął się pod nosem i pokręcił głową kiedy Klaudia kolejny raz oberwała po moim ataku. 
Ostatecznie wygrałyśmy 3:1. 
-Nie musiałaś.- podszedł do mnie uśmiechnięty trener.
-Ale o co chodzi??- zaczęłam się śmiać.
-Dobra robota dziewczyny.- pochwalił nas pan Adam.
-Ej! Co Ty sobie wyobrażasz!?- odwróciłam się a przede mną stała Klaudia.
-Do mnie mówisz??
-A do kogo??- spojrzałam na nią jak na idiotkę bo wokół nas kręciło się mnóstwo osób.- Ulżyło Ci??
-Tak, niezmiernie. Ale totalnie nie wiem o czym mówisz.
-Ach tak!? Nie wiesz? Pewnie przez przypadek cały czas obrywałam od Ciebie piłką?
-Jakiś problem?- podeszła do mnie Ewelina z Weroniką i Jowitą.
-Nie, wspominamy dawne czasy, prawda Klaudia??- zrobiła wielce obrażoną minę i poszła do swojej drużyny. 

Wieczorem siedziałam w salonie i oglądałam "Czekoladę". W połowie filmu przysiadł się do mnie Bartek. 
-Ta blondyna dzisiaj od Ciebie trochę oberwała.
-Przez przypadek.
-Myślisz, że w to uwierzę? Widziałem jak Cię prowokowała pod siatką. Zachowałbym się tak samo.
Spojrzałam na niego, lekko się uśmiechał. Jego ręka powędrowała nad moją głową na oparcie kanapy. Popatrzyłam na niego pytająco a on tylko kiwną głową więc położyłam głowę na jego ramieniu.
Tamten dzień był cudowny!


_________________________________________________________________


Siemano ludziska!!!!
Haha w maju idę na kurs sędziowski ;D Bo skoro nie mogę grać to chociaż będę mogła posędziować!! 
A u Was co słychać?? :P

Do przyszłego poczytania:


T.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz