-Możesz zwolnić?- zapytał Bartek raczej z zasady niż dlatego, że naprawdę przejmował się tym jak prowadzę samochód.
-Co odpowiedziałeś mojej mamie?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie patrząc cały czas przed siebie, oczywiście ignorując prośbę Bartka.
-Kiedy?- kolejne pytanie.
-Co to ma być? Gramy w jakąś grę w której rozmawiamy ze sobą zadając sobie wzajemnie pytania?- i znów pytanie.
-Jaka gra?
-Kurek!!!- uderzyłam otwartą ręką w kierownicę.- Co odpowiedziałeś kiedy moja mama poprosiła Cię, żebyś nie puszczał mnie do Stanów?
-Odpowiedziałem, że nie mogę Cię zatrzymać jeżeli to jest Twoim marzeniem i że mam zamiar Cię wspierać w jego spełnianiu i że oni też powinni.- kątem oka zobaczyłam, że Bartek mi się przygląda, nie odezwałam się już tylko mocniej nacisnęłam pedał gazu.
W kompletnej ciszy dojechaliśmy do Bełchatowa o 1,5 godziny wcześniej niż normalnie zawsze zajmowała mi ta sama odległość. Od razu poszłam się wykąpać i przebrać w piżamkę.
-Oglądamy coś?- zaproponował Bartek.
-A masz coś nowego?
-Efekt motyla 3.
-O! To włączaj, oglądałeś to już?
-Nie, dopiero się dzisiaj ściągnęło.
Ledwie zaczęliśmy oglądać usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę.- poczłapałam do drzwi.
-Cześć.
-O cześć Mariusz.
-Jest Bartek?
-Tak jasne wejdź.
-Siema, przyszedłem po tą grę co mi mówiłeś...
-Mariusz napijesz się czegoś?- krzyknęłam z kuchni.
-Nie, nie już będę leciał.- weszłam do salonu.
-Paulina wzywa?- zapytałam pół żartem, pół serio.
-Nie, Paulina pojechała z małym do teściów.
-Słuchaj to może zostaniesz, właśnie zabieramy się za oglądanie efektu motyla trójki.- uśmiechnełam się do niego.
-A to w sumie.- klapnął na kanpę.
Zaczęliśmy oglądać ale poczułam, że muszę do łazienki. Posniosłam się z fotela, zrobiłam kilka kroków i zrobiło mi się ciemno przed oczami. Chciałam złapać się oparcia kanapy ale niechcąco złapałam Mariusza za ramię.
-Co?- zobaczyłam jeszcze jak Szampon odwraca głowę żeby na mnie spojrzeć a potem również głos Mariusza ale już zdecydowanie cichszy i jakby z oddali.- Łap ją!
Kiedy ponownie otworzyłam oczy zobaczyłam zatroskaną twarz Mariusza i wkurzoną japę Bartka, podał mi wody.
-Mówiłem Ci już tyle razy, że masz iść do lekarza to nie jest normalne, że mdlejesz bez powodu.- naskoczył na mnie mój ukochany.
-Nie krzycz na nią, niech wydobrzeje.- wstawił się za mną atakujący.- To nie zdarzyło Ci się to pierwszy raz?- pokręciłam głową.- To może w ciąży jesteś?
-Wypluj to słowo!!- gwałtownie podniosłam się z kanapy. Mariusz zaczął się śmiać.- Okej, nic nie mówiłem.
Reszta wieczoru już minęła w spokoju, tylko Bartek co chwile na mnie zerkał, ale starałam się udawać, że tego nie widzę.
_________________________________________________________________
Przepraszam, że późno dzisiaj dodaję, że w środę nic nie napisałam, że krótko ale byłam dzisiaj na meczu Skra- Effector oczywiście w hali legionów w Kielcach. Powiem Wam, że musiałam razem z moim czworgiem znajomych wychodzić w kapturach bo na całą halę tylko my byliśmy za Skrzatami. Jak my biliśmy brawo dla Skry to ludzie się na nas patrzyli jak na jakiś czubków ale fajne przeżycie ;D
No i oczywiście zdjęcie z Mariuszem musiało być a do Karola i Wronki nie dało się dopchać ;D
Oczywiście wygrali 3:1.
Wszystkiego najlepszego dla dzisiejszego solenizanta, sto lat Misiek!! :D
P.S W środę nic nie wstawiłam bo odczuwałam mentalną żałobę po ME.
Do przyszłego poczytania:
T.