środa, 4 września 2013

Pod kloszem

Nacisnęłam na dzwonek do drzwi. Po chwili usłyszałam kroki i drzwi się otworzyły. 
-Tosia?- zapytał Bartek z lekkim niedowierzaniem. 
-Cześć.- uśmiechnęłam się krzywo. 
-Co Ty tu robisz?- pytanie Bartka przywołało wspomnienie rozmowy z rodzicami, oczy mi się zaszkliły a po policzkach mimowolnie znów popłynęły łzy.- Ej ej ej, co się dzieje?- przyciągnął mnie do siebie po czym wziął na ręce i zaniósł do salonu. Posadził sobie na kolanach a ja cicho płakałam, w Kurka kochulkę wsiąkały łzy. Dopiero po chwili ściągnał mi kurtkę i buty. Wspaniałomyślnie już nie pytał co się wydarzyło. Siedzieliśmy tak dopuki nie zasnęłam. 

Obudziłam się w środku nocy. Zachciało mi się pić, na początku nie bardzo wiedziałam gdzie jestem i co tu robię, po chwili wszystko wróciło. Równy oddech Bartka leżącego koło mnie i ciepło od niego bijące było uspokajające. Niechętnie wstałam z cieplutkiego łóżka i poszłam do kuchni żeby poszukać jakiejś wody. Dopiero w kuchni uświadomiłam sobie, że jestem ubrana w Bartka koszulkę, doszłam do wniosku że musiał mnie przebrać. Znalazłam do połowy opróżnioną butelkę wody niegazowanej, nie przejmując się za bardzo szukaniem szklanki piłam z butelki, później jeszcze krótka wycieczka do łazienki. Kiedy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze przestraszyłam się sama siebie, zapuchnięte oczy, włosy wyglądały jak by cały rok grzebienia nie widziały do tego blada cera, w takim stanie mogłam śmiało iść na halloween. Wróciłam do łóżka i mocno przytuliłam się do Bartka, sen przyszedł bardzo szybko. 

Kolejny raz obudziłam się kiedy było już widno. Bartka już nie było, zostawił mi tylko karteczkę na poduszce "Jestem na treningu B." Szukałam jakiego kolwiek źródła odmierzającego czas, równie dobrze mogła bym się spodziewać zegara słonecznego na środku pokoju. Poszłam do salonu nie mogąc nigdzie znaleźć telefonu, sprawdziłam ławę i kanapę, nigdzie go nie było. Zastanowiłam gdzie go ostatni raz widziałam, chyba na siedzeniu w samochodzie, a później zgarnęłam go do kieszeni kurtki, kurtka leżała na kanapie ale teraz jej tu nie ma, poszłam na korytaż, wisiała na wieszaku. Sprawdziłam lewą później prawą kieszeń, jest! Rzuciłam okiem na wyświetlacz 9:03 i kilka nieodebranych połączeń: mama i Monika. Nie chciało mi się teraz z nikim rozmawiać. Spowrotem poszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę, cienko. Biały ser, pierwszej świeżości to on na pewno nie był, szynka nie wiadomo od jak dawna tam leżała, zmętniałe mleko, koniecznie przydały by się zakupy. Usiadłam przy stole i zastanowiłam się co trzeba kupić, zrobiłam listę, ubrałam się i poszłam do najbliższego sklepu, równocześnie zastanawiając się co zrobić na obiad. Miałam ochotę na rybę, tak!, pieczona ryba to świetny pomysł. Kupiłam wszystkie potrzebne składniki i ruszylam w drogę powrotną do mieszkania. Dochodziła 10, automatycznie włączyłam telewizor żeby nie siedzieć w cichym pustym mieszkaniu, przynajmniej stwarzał pozory że ktoś coś do mnie mówi, wyrzuciłam całą zawartość Bartka lodówki i rozpakowałam zakupy, było stanowczo za wcześnie żeby już brać się za obiad. 
Wygodnie leżałam na kanapie i oglądałam jakieś powtórki seriali, tak mnie to wciągnęło, że nawet nie zauważyłam kiedy dobiła 12, akurat ryba mi się rozmroziła, natarłam ją przyprawami i włożyłam do piekarnika. Uświadomiłam sobie, że nie mam pojęcia o której wraca Bartek, niby mój chłopak a tylu rzeczy o nim nie wiem. Do ryby miał być ryż ale stwierdziłam że do ugotowania tych białych ziarenek potrzebuję 15 minut więc równie dobrze mogę to zrobić jak Kurek wróci żeby było ciepłe. Podczas kiedy rybka smażyła się w piekarniku wzięłam się za sprzątanie łazienki, pierwsze co to nastawiłam pralkę bo z kosza na brudną bieliznę już się wszystko wysypuje. Myjąc lustro, płytki i wannę robiłam krótkie kursy do kuchni żeby sprawdzić jak rybka, kiedy myłam podłogę piekarnik już był wyłączony a piękny aromat rozchodził się po całym mieszkaniu. Niestety podczas wykonywania tej czynności znów zaczęłam ryczeć, nie mogąc zrozumieć aż tak gwałtownego zachowania rodziców. Kiedy zadzowniły klucze w otwieranych drzwiach siedziałam na zimnych płytkach w łązience oparta o wannę z twarzą schowaną w dłoniach, w takiej też pozycji znalazł mnie Bartek. Bez słowa siadł koło mnie i też oparł się o wannę, przygąrnął mnie do siebie. 
-Powiedz wreszcie co Ci się stało? Ulży Ci. 
-Rozmawiałam z rodzicami i...
-Kiedy?
-Wczoraj, od razu z Warszawy pojechałyśmy z Monią do domu, tzn nie od razu bo jeszcze zahaczyłyśmy o Łódź ale tylko na chwilkę bo...
-Dobrze, dobrze co dalej. 
-Co mam Ci powiedzieć? Rozmowa skończyła się tak, że ojciec trzasnął drzwiami wychodząc z domu a mama poszła za nim.
-Czyli zachwyceni nie byli.
-Mało powiedziane.
-Sprzątałaś?- zapytał Bartek rozglądając się po łazience.
-Mhmmm.- kiwnęłam głową.- A w piekarniku jest ryba, rozbierz się a ja ugotuję ryż. 
-Zrobiłaś obiad? Będę Ci dzisiaj cały dzień na rękach nosił.- wstał i wziął mnie na ręce, zaczęłam się śmiać przez chwilę zapominając o rodzicach.
Reszta dnia minęła w spokoju, obejrzeliśmy film, Bartek opowiedział jak przebiegał trening, obiecał mnie jutro zabrać ze sobą. Czułam że będąc w Bełchatowie jestem pod kloszem, tam z Bartkiem moje problemy nie miały znaczenia. 
-Wiesz że jeszcze musisz napisać maila?- kiwnęłam z rezygnacją głową. Bartek włączył komputer, usiadłam mu na kolanach i zalogowałam się na pocztę. Napisaliśmy wspólnie z Kurkiem maila z potwierdzeniem i wcisnęłam "wyślij". Teraz już nie było odwrotu. 


_________________________________________________________________


Siemano Robaczki!! :D
Co myślicie o braku Bartmana?? Pozwolicie, że sie nie wypowiem na ten temat ponieważ odpowiedź nie była by obektywna bo jak pewnie już wiecie nie przepadam za naszym atakującym ;)
Jakie seriale oglądacie? Ja się niezmiernie cieszę, że są teraz nowe odcinki "pierwszej miłości", nie byłam fanką tego serialu dopuki nie poszłam na studia. Mnie i moją współlokatorkę strasznie wciągnął ten serial. Z polkich seriali to jeszcze bardzo lubię "przyjaciółki" ale niestety w najbliższym czasie go nie będzie. :(

Do przyszłego poczytania:

T.

3 komentarze:

  1. Tym razem nie wypowiem się na temat opowiadania, bo jak zwykle rozdział jest świetny:) odpowiem na zadane pytania :P Jeżeli chodzi o Zbyszka to nie powiem na początku byłam bardzo zaskoczona decyzją trenera, w końcu zrezygnował z zawodnika, któremu sam zmienił pozycję i od początku kategorycznie na niego "stawiał" ale później doszłam do wniosku że miał rację, bo prawdą jest że w tym roku nie błyszczał formą ani w klubie, ani w reprezentacji niestety :/ bo wydaję mi się że jeżeli Zbyszek Bartman byłby w formie to jest naprawdę dużym wzmocnieniem dla naszej drużyny. Chociaż nie powiem chyba jak każdy zauważyłam zmianę w jego zachowaniu, chyba jednak popularność za bardzo mu się spodobała, ale moim zdaniem ten dawny Bartman był lepszy, ale miało być o braku powołania, jego grze a nie jego zachowaniu ale jakoś samo tak wyszło, tylko, żeby nie wyszło że jestem przeciwko niemu bo nie nic tak naprawdę do niego nie mam szanuję go jako zawodnika, widać że jest bardzo ambitny i w ogóle i mam nadzieję że odbuduje się teraz w swoim nowym klubie. A odpowiadając na Twoje drugie pytanie to mam trzy ulubione seriale tak najbardziej a są to lekarze, na dobre i na złe i ostry dyżur ( który już obejrzałam kilkakrotnie) chociaż nie powiem oglądam ich więcej ale te lubię najbardziej :) Wogóle bardzo lubie seriale o tematyce medycznej jak już pewnie zauważyłaś ale oglądam też inne jak znajdę chwilę między zajęciami na uczelni. Miało być tylko kilka słów a wyszło prawie opowiadanie, już nie przynudzam. Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łohoho! Ale fajnie, że tyle napisałaś i że Ci się chciało ;D
      Ja Bartmana też szanuję jako zawodnika bo skoro grał w reprezentacji to znaczy, że umiał grać i oczywiście były momenty kiedy to on ciągnał atak w meczach ale nie podoba mi się czasami jego zachowanie, w moich oczach jest cwaniakiem i czasami za bardzo się popisuje dlatego za nim nie przepadam ale jako siatkarz jest naprawdę dobry, tak jak mówię przez przypadek do reprezentacji nie trafił ;D

      Usuń
    2. Hehe aż mnie palce bolały xdd A co do jego zachowania to i mi się nie podoba, zmienił się i to jest bardzo widoczne, zaczął strasznie gwiazdorzyć niestety :/ może to tylko moje odczucia ale wydaje mi się że to miejsce w reprezentacji w tym roku przegrał też między innymi przez swoja przesadną pewność siebie, chyba za bardzo uwierzył że trener będzie zawsze na niego stawiał a on będzie numerem jeden w ataku. Trzeba przyznać że w tym sezonie był niestety beż formy, bo jeżeli jest w formie to jest w stanie pomóc naszej reprezentacji i pociągnąć nie jeden mecz a to w końcu jest najważniejsze :) Chociaż mam nadzieję że i bez niego nasza reprezentacja odniesie sukces w końcu juz jutro zaczynają się siatkarskie emocje nie tylko u panów ale i u pań :) znowu mi wyszło opowiadanie a miało być krótko i na temat :) jeszcze raz pozdrawiam :*

      Usuń