sobota, 7 września 2013

Maaaaaam!!!!!

Otworzyłam jedno oko, zastanawiając się czy to już czas na obudzenie się. Dopiero kiedy poczułam usta Bartka na swojej szyi uświadamiam sobie że nie mam ochoty wstawać. Oplotłam dłonie wokół Bartowej szyi i pocałowałam Go w usta nie pozwalając mu wyciągnąć mnie z łóżka. 
-Tosia.- wysapał po chwili odrywając się ode mnie.- Idziesz ze mną na trening?
-Mhmm.- kiwęłam głową znów szukając ust Bartka. 
-Spóźnimy się.- utrudniał mi to zadanie jak mógł. 
-To co?
-To Nawrocki mnie zabije.- daŁ mi całusa w policzek i wygrzebał się spod kołdry. Opadłam zrezygnowana na poduszkę.- Wstawaj, wstawaj mamy pół godziny. 
Nadal leżałam w łóżku kiedy Bartek wrócił po 10 minutach. 
-Toooośka, proszę Cię.- zakryłam się kołdrą.- Nie zachowuj się jak dziecko.- słychać było jego kroki, po chwili poczułam przez kołdrę jego ręce.- Mam Cię siłą stąd wyciągnąć?- kiwnęłam głową dalej leżąc pod kołdrą. Jego ręce wsuwęły się pod moje plecy i już po chwili byłam w powietrzu razem z kołdrą. Wyciągnęłam głowę spod kołdry żeby widzieć gdzie mnie niesie. Po chwili już siedziałam w kuchni na krześle. Zjadłam kanapki które wcześniej przygotował Bartek i nie ruszyłam się z miejsca siedząc w starej Bartowej koszulce ZAKSY chociaż już w zasadzie powinniśmy wychodzić. 
-Ubieraj się.- powiedział Bartek wychodząc z łazienki. Włożyłam ręce pod kolana żeby nogi swobodnie zwisały mi z krzesła i przebierłam nimi w powietrzu.- Dobra wygrałaś.- wyszedł z kuchni i poszedł na korytarz, usłyszałam odsuwany zamek mojej walizki której jeszcze nie zdąrzyłam rozpakować. Przyniósł mi rzeczy w które miałam się ubrać, 5 minut do rozpoczęcia treningu. Podał mi rzeczy i kazał się ubrać, jenasy i biała koszulka z krótkim rękawem. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam się przebierać na środku kuchni. Poszłam za Kurkiem na korytarz gdzie już stał ubrany w kurtkę i buty. 
-No ubieraj się!- widać było że jest już trochę wkurzony. Uśmiechnęłam się do niego promiennie i oparłam o ścianę.-Z babami!- przychilił się i założył mi buty później ściągnął z wieszaka moją kurtkę ale nie chciałam włożyć rąk w rękawy.- Co znowu?- trening się zaczął, objęłam się ramionami na znak że będzie mi zimno w samej bluzeczce, podszedł do szafy i dał mi swoją bluzę, grzecznie założyłąm ją na siebie, znów podał mi kurtkę ale zaprzeczyłam ruchem głowy. Do samochodu wsiedliśmy dokładnie o 9:04 czyli trening trwał od czterech minut. 
Bartek pędził przez miasto i ze złością bębnił palcami o kierownicę kiedy stał na czerwonym. Jak tylko podjechaliśmy pod halę Bartek pędem rzucił się do wejścia, szybkim krokiem przeszedł długim korytarzem i otowrzył szklane drzwi na parkiet. 
-Kurek!- od razu usłyszeliśmy głos trenera Nawrockiego, patrzącego z dezaprobatą na zegarek.
-Tak trenerze?
-13 minut spóźnienia.
-Przynajmniej zmieściłeś się w kwadransie akademickim.- zauważyłam trafnie.
-Nie odzywaj się do mnie.- odburknął Bartek kierując się do szatni. Uśmiechnęłam się pod nosem, siadając na trybunach. 

-Gniewasz się na mnie?- zapytałam Kurka trzymając Go za rękę i przytulając policzek do jego ramienia kiedy wychodziliśmy z Energii. Niestety nie zdąrzył nic odpowiedzieć bo usłyszeliśmy za sobą jakiś krzyk.
-Maaaaam!!!!!- odwróciliśmy się ale na korytarzu nikogo nie było, krzyk dochodził z hali albo z szatni. 
-Czyżby Bąku znalazł batona?- zagadnął Mariusz który właśnie wyszedł od prezesa. 
-Chodźmy zobaczyć co się stało. - zaproponował Bartek. Stanęliśmy w drzwiach do hali, biegł przez nią Daniel z czymś w rękach prosto w naszym kierunku, instynktownie schowałam się za Mariusza i Bartka. Daniel podbiegł do nas z wypiekami na twarzy.
-Maaaam!!!- cały czas krzyczał.
-Daniel spokojnie, wszystko w porzadku? Pomóc Ci w czymś? Wziąłeś dzisiaj leki?- widać było że Mariusz się z niego nabija. 
-Jakie leki, co Ty Szampon z tymi lekami od samego rana, koszulkę znalazłem!!!
-Co się dzieje?- podeszła do nas Paulina, żona Mariusza.
-Nie pytaj.- odparł Bartek.
-Toooośkaa!!! Dla Ciebie!- wcisnął mi do ręki koszulkę Skry z nazwiskiem "Pliński" i numerem 10. 
-Dzięki Daniel.- uśmiechnełam się i poczułam jak Kurek ciągnie mnie w stronę wyjścia.- Narazie chłopaki!- krzyknęłam kiedy przekroczyliśmy próg Energii.

Wieczorem włączyłam Bartka komputer, zalogowałam się na pocztę, jedna nowa wiadomość, uważnie ją przeczytałam.
-Baaaaaartek!!!!
-Co się drzesz?- zapytał wchodząc do pokoju. 
-Czytaj.- podsunęłam mu pod nos komputer. 


_________________________________________________________________



Cześć Mordeczki!!
Przeglądam sobie ostatnio onet jak każdy cywilizowany człowiek a tu taki nagłówek "Makabryczny żart amerykańskiego sportowca" no to kliknęłam wyświetlił mi się taki artykuł: http://ofsajd.onet.pl/newsy/amerykanski-bokser-pochowal-rywala/h50bs i uwierzcie mało nie umarłam ze śmiechu i to nie z tego "żartu" tylko z głupoty ludzkiej. Jak można coś takiego zrobić???? Niech mnie ktoś oświeci bo ja nie wiem. 

Kolejna sprawa to wygrany mecz z Holendrami 3:1, cóż to nie była siatkówka taka do jakiej przyzwyczaili nas "nasi" chłopcy ale każda wygrana cieszy. Bardziej martwię się meczem z Rosją bo nie wiem czy oglądaliście (niektórzy oglądają tylko mecze reprezentacyjne polaków) mecz Rosja- Niemcy, cóż po Niemcach nie było nawet co zbierać pewna wygrana 3:0 i owszem można mówić że Niemcy nie należą do tych najmocniejszych drużyn ale jak w pierwszym secie było 25:15 (bodajże) i na dodatek Rosjanie nie popełnili ani jednego błędu na zagrywce przy trzech asach (cały czas mowa o pierwszym secie) to czarno widzę zwycięstwo Polaków chociaż  będę trzymać kciuki i kibicować naszym z całego serducha!! 

I jeszcze tak na miły koniec rzecz nie związana z siatkówką https://m.ak.fbcdn.net/sphotos-c.ak/hphotos-ak-prn2/1238039_495096123918791_420129519_n.jpg na pewno każdy zna ale strasznie mnie to bawi ;D


Do przyszłego poczytania:

T.





1 komentarz:

  1. Jestem bardzo ciekawa jaką wiadomość dostała Tośka.. i świetny numer odwaliła Bartkowi, ale rację miała zmieścił sie w kwadransie akademickim xd czekam na kolejny rozdział :) pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń