-Tosia.- wysapał po chwili odrywając się ode mnie.- Idziesz ze mną na trening?
-Mhmm.- kiwęłam głową znów szukając ust Bartka.
-Spóźnimy się.- utrudniał mi to zadanie jak mógł.
-To co?
-To Nawrocki mnie zabije.- daŁ mi całusa w policzek i wygrzebał się spod kołdry. Opadłam zrezygnowana na poduszkę.- Wstawaj, wstawaj mamy pół godziny.
Nadal leżałam w łóżku kiedy Bartek wrócił po 10 minutach.
-Toooośka, proszę Cię.- zakryłam się kołdrą.- Nie zachowuj się jak dziecko.- słychać było jego kroki, po chwili poczułam przez kołdrę jego ręce.- Mam Cię siłą stąd wyciągnąć?- kiwnęłam głową dalej leżąc pod kołdrą. Jego ręce wsuwęły się pod moje plecy i już po chwili byłam w powietrzu razem z kołdrą. Wyciągnęłam głowę spod kołdry żeby widzieć gdzie mnie niesie. Po chwili już siedziałam w kuchni na krześle. Zjadłam kanapki które wcześniej przygotował Bartek i nie ruszyłam się z miejsca siedząc w starej Bartowej koszulce ZAKSY chociaż już w zasadzie powinniśmy wychodzić.
-Ubieraj się.- powiedział Bartek wychodząc z łazienki. Włożyłam ręce pod kolana żeby nogi swobodnie zwisały mi z krzesła i przebierłam nimi w powietrzu.- Dobra wygrałaś.- wyszedł z kuchni i poszedł na korytarz, usłyszałam odsuwany zamek mojej walizki której jeszcze nie zdąrzyłam rozpakować. Przyniósł mi rzeczy w które miałam się ubrać, 5 minut do rozpoczęcia treningu. Podał mi rzeczy i kazał się ubrać, jenasy i biała koszulka z krótkim rękawem. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam się przebierać na środku kuchni. Poszłam za Kurkiem na korytarz gdzie już stał ubrany w kurtkę i buty.
-No ubieraj się!- widać było że jest już trochę wkurzony. Uśmiechnęłam się do niego promiennie i oparłam o ścianę.-Z babami!- przychilił się i założył mi buty później ściągnął z wieszaka moją kurtkę ale nie chciałam włożyć rąk w rękawy.- Co znowu?- trening się zaczął, objęłam się ramionami na znak że będzie mi zimno w samej bluzeczce, podszedł do szafy i dał mi swoją bluzę, grzecznie założyłąm ją na siebie, znów podał mi kurtkę ale zaprzeczyłam ruchem głowy. Do samochodu wsiedliśmy dokładnie o 9:04 czyli trening trwał od czterech minut.
Bartek pędził przez miasto i ze złością bębnił palcami o kierownicę kiedy stał na czerwonym. Jak tylko podjechaliśmy pod halę Bartek pędem rzucił się do wejścia, szybkim krokiem przeszedł długim korytarzem i otowrzył szklane drzwi na parkiet.
-Kurek!- od razu usłyszeliśmy głos trenera Nawrockiego, patrzącego z dezaprobatą na zegarek.
-Tak trenerze?
-13 minut spóźnienia.
-Przynajmniej zmieściłeś się w kwadransie akademickim.- zauważyłam trafnie.
-Nie odzywaj się do mnie.- odburknął Bartek kierując się do szatni. Uśmiechnęłam się pod nosem, siadając na trybunach.
-Gniewasz się na mnie?- zapytałam Kurka trzymając Go za rękę i przytulając policzek do jego ramienia kiedy wychodziliśmy z Energii. Niestety nie zdąrzył nic odpowiedzieć bo usłyszeliśmy za sobą jakiś krzyk.
-Maaaaam!!!!!- odwróciliśmy się ale na korytarzu nikogo nie było, krzyk dochodził z hali albo z szatni.
-Czyżby Bąku znalazł batona?- zagadnął Mariusz który właśnie wyszedł od prezesa.
-Chodźmy zobaczyć co się stało. - zaproponował Bartek. Stanęliśmy w drzwiach do hali, biegł przez nią Daniel z czymś w rękach prosto w naszym kierunku, instynktownie schowałam się za Mariusza i Bartka. Daniel podbiegł do nas z wypiekami na twarzy.
-Maaaam!!!- cały czas krzyczał.
-Daniel spokojnie, wszystko w porzadku? Pomóc Ci w czymś? Wziąłeś dzisiaj leki?- widać było że Mariusz się z niego nabija.
-Jakie leki, co Ty Szampon z tymi lekami od samego rana, koszulkę znalazłem!!!
-Co się dzieje?- podeszła do nas Paulina, żona Mariusza.
-Nie pytaj.- odparł Bartek.
-Toooośkaa!!! Dla Ciebie!- wcisnął mi do ręki koszulkę Skry z nazwiskiem "Pliński" i numerem 10.
-Dzięki Daniel.- uśmiechnełam się i poczułam jak Kurek ciągnie mnie w stronę wyjścia.- Narazie chłopaki!- krzyknęłam kiedy przekroczyliśmy próg Energii.
Wieczorem włączyłam Bartka komputer, zalogowałam się na pocztę, jedna nowa wiadomość, uważnie ją przeczytałam.
-Baaaaaartek!!!!
-Co się drzesz?- zapytał wchodząc do pokoju.
-Czytaj.- podsunęłam mu pod nos komputer.
_________________________________________________________________
Cześć Mordeczki!!
Przeglądam sobie ostatnio onet jak każdy cywilizowany człowiek a tu taki nagłówek "Makabryczny żart amerykańskiego sportowca" no to kliknęłam wyświetlił mi się taki artykuł: http://ofsajd.onet.pl/newsy/amerykanski-bokser-pochowal-rywala/h50bs i uwierzcie mało nie umarłam ze śmiechu i to nie z tego "żartu" tylko z głupoty ludzkiej. Jak można coś takiego zrobić???? Niech mnie ktoś oświeci bo ja nie wiem.
Kolejna sprawa to wygrany mecz z Holendrami 3:1, cóż to nie była siatkówka taka do jakiej przyzwyczaili nas "nasi" chłopcy ale każda wygrana cieszy. Bardziej martwię się meczem z Rosją bo nie wiem czy oglądaliście (niektórzy oglądają tylko mecze reprezentacyjne polaków) mecz Rosja- Niemcy, cóż po Niemcach nie było nawet co zbierać pewna wygrana 3:0 i owszem można mówić że Niemcy nie należą do tych najmocniejszych drużyn ale jak w pierwszym secie było 25:15 (bodajże) i na dodatek Rosjanie nie popełnili ani jednego błędu na zagrywce przy trzech asach (cały czas mowa o pierwszym secie) to czarno widzę zwycięstwo Polaków chociaż będę trzymać kciuki i kibicować naszym z całego serducha!!
I jeszcze tak na miły koniec rzecz nie związana z siatkówką https://m.ak.fbcdn.net/sphotos-c.ak/hphotos-ak-prn2/1238039_495096123918791_420129519_n.jpg na pewno każdy zna ale strasznie mnie to bawi ;D
Do przyszłego poczytania:
T.
Jestem bardzo ciekawa jaką wiadomość dostała Tośka.. i świetny numer odwaliła Bartkowi, ale rację miała zmieścił sie w kwadransie akademickim xd czekam na kolejny rozdział :) pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuń