sobota, 30 listopada 2013

Artur...

Powróciła codzienna rutyna na uczelni i treningi. Codzienne wstawanie o 6:30 doprowadzało mnie do szału. Te trzy tygodnie minęły stanowczo za szybko, chociaż były też tego plusy. Zaczęłam rozmawiać z mamą, dzwoniłyśmy do siebie na skypie co drugi dzień. Miałyśmy przecież tyle do opowiedzenia sobie przez te ostatnie pół roku. 
Bardzo dobrze też zaczęłam się dogadywać z Igłą, stał się dla mnie przyjacielem. Mogłam się mu wyżalić i opowiedzieć nawet o tym o czym raczej nie mówiłam z Bartkiem. Obiecał mnie odwiedzić z Kadziewiczem, który też do mnie bardzo często dzwonił. 
Nie minęły dwa tygodnie od mojego wyjazdu z Polski a zadzwoniła do mnie przerażona Monika. 
-Nie mam się w co ubrać!?- wyła do kamerki internetowej.- Przecież nie pójdę w jeansach i w koszulce. 
-Przecież masz tyle sukienek.
-Ale ja nie wiem którą założyć. 
-Otwórz szafę i pokazuj wszystko co masz.- przez kolejne 15 minut siedziałam przy kompie i oglądałam Moniki ciuchy. W końcu udało nam się znaleźć odpowiednią, czarna z koronkowymi rękawami 3/4.- Na pewno się spodobasz Michałowi. 
-Boję się. 
-Ty!? Zawsze przecież na mnie wrzeszczałaś co powinnam zrobić a czego nie powinnam. Przecież gdyby nie Ty to nie sądzę, żebym teraz była z Bartkiem. 
-Ale u Was to było jakoś prościej. 
-Prościej? Kłótnia co pół roku i niewidzenie się całymi miesiącami to było prościej?
-Ale Ty wiedziałaś, że się podobasz Bartkowi, a ja nie wiem na czym stoję.
-Jak byś mu się nie podobała to raczej by Cię nie zaprosił na randkę... sorry kawę, ale w sumie wszystko jedno jak to się nazwie bo zamierzenie jest takie samo. 
-Dzięki, pomogłaś mi strasznie. Brakuje mi tu Ciebie. Jak mieszkałyśmy razem było zabawnie a ta panna co z nią teraz mieszkam jest straszna. Nie dość, że zajmuje łazienkę na 2 godziny to jeszcze mlaszcze przy jedzeniu. Mówię Ci koszmar. 
-Nie zwracaj na nią uwagi. 
-Dobra Lila lecę bo kolokwium jutro mam a jeszcze niewiele umiem. 
-Oook, to powodzenia będę trzymać kciuki. 

W piątek zmęczona po całym dniu na uczelni i wieczornym treningu wchodziła do swojego mini-mieszkania, w jednej chwili zrobiło mi się zimno. Ciemność przed oczami i szum w uszach. 
-Tosia!- usłyszałam krzyk ale dochodził z bardzo daleka.- Eeeej! Tosia!- ten ktoś chyba bardzo szybko się zbliżał bo krzyk był zdecydowanie mocniejszy. I wtedy poczułam czyjąś rękę pod moją głową, i zrozumiałam, że leżę na zimnej podłodze mojej sypialni. Nad sobą miałam twarz Artura.
-Co się stało?
-Może Ty mi powiesz co się stało?
-Nie wiem, weszłam do mieszkania i... chyba straciłam przytomność. 
-Często Ci się coś takiego zdarza?
-Nie, tzn kilka razy mi się przytrafiło ale ostatnio to jakieś pół roku temu. 
-Trzymaj.- podał mi szklankę wody. Wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. W pewnym momencie twarz Artura zaczęła się znacząco zbliżać do mojej. 
-Artur.
-Przepraszam, zapomnij o tym.- wyraźnie się speszył, zaczął się kręcić i w końcu zapytał- dasz sobie radę?- kiwnęłam tylko głową.- Bo ja już muszę iść, mam kilka spraw do załatwienia. 
Kiedy zamknęły się za nim drzwi głośno odetchnęłam. Wzięłam laptopa z szafki nocnej, uruchomiłam tego złoma i włączyłam skypa, musiałam się komuś wygadać. Akurat Igła był dostępny. Gadaliśmy przeszło 3 godziny.  

Właśnie wsiadałam do autobusu, który miał nas zawieźć na jutrzejszy mecz kiedy dostałam sms'a: "Nie mogę jechać, wytłumacz to jakoś trenerowi". Mam wytłumaczyć, że podstawowa atakująca nie może jechać na mecz, chyba nie muszę dodawać, że ważny mecz, bo z zeszłorocznymi mistrzyniami stanu. Szybko wystukałam "dlaczego?". "Na razie nie mogę powiedzieć, powiedz mu, że wypadła mi ważna rodzinna sprawa".
Strasznie się bałam, nasz trener to spoko koleś, ale nienawidzi kiedy nagle zmieniają się plany. A skoro Jessica nie mogła grać to ja automatycznie wskakiwałam na jej miejsce. 
-Trenerze?
-Tak?
-Jessica, nie pojedzie na ten mecz.- trener który do tej chwili stał do mnie bokiem i sprawdzał czy jest cały sprzęt i czy aby na pewno niczego nie zapomnimy, odwrócił się do mnie gwałtownie a pode mną mało nie ugięły się kolana. 
-Jak to nie pojedzie!?- powiedział odrobinę za głośno. 
-Powiedziała, że wypadła jej jakaś sprawa rodzinna. 
-I nie raczyła mnie o tym wcześniej poinformować?- wzruszyłam ramionami.- Wsiadaj, grasz jutro za nią. Masz, tutaj jest część strategii, reszty dowiesz się na wieczornym treningu.
Nie znałam strategii bo nie byłam na odprawie. Trener dał mi statystyki przeciwniczek do przeanalizowania. Kiedy ruszyliśmy założyłam słuchawki na uszy i zaczęłam studiować tabele i wykresy. 



__________________________________________________________________


Cześć Misiaki!!

Taki mały bonus dla Was, a w zasadzie zadośćuczynienie za to że w zeszłym tygodniu się nie popisałam z rozdziałem ;)

Dzisiaj akurat mam trochę więcej czasu więc piszę dla Was. Teoretycznie powinnam się uczyć na kolokwium, które mam we wtorek z polityki gospodarczej ale wczoraj zaczęłam się trochę uczyć i zasnęłam po 15 minutach. Tego się nie da nauczyć!

A w ogóle jaką akcję miałam ostatnio. Babka nam cofnęła projekt i powiedziała, że mamy go zrobić na następny dzień. Z moją grupą (6 osób) ugadaliśmy się, że siądziemy wieczorem na fb i to ogarniemy. Po czym skończyło się na tym, że jedna dziewczyna wyszukała wskaźniki i zrobiła do nich tabelkę a ja z moją drugą koleżanką siadłyśmy na skypie i w 1h15minut napisałyśmy wszystko podczas kiedy pozostałe 3 dziewczyny zastanawiały się przez ten czas nad wstępem a tak same w rezultacie go napisałyśmy. To jest właśnie praca zespołowa. Byłam strasznie wściekła i właśnie dlatego w zeszłym tygodniu nic nie napisałam. 

Do przyszłego poczytania:

T.

4 komentarze:

  1. Super!Czyżby Artur chciał zakłócić związek Bartka i Lilki?
    Zapraszam do siebie! http://blendymlodosci.blog.pl/
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję że Artur jednak nic nie zepsuje między Tośką a Bartkiem. Bardzo się cieszę że Tośka zaczęła znowu rozmawiać z mamą i mam nadzieję że tak samo będzie z jej tatą :) Czekam na kolejny rozdział :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń