środa, 1 maja 2013

Zbyt wcześnie by mówić, że jest dobrze

Nie mogłam się Bartkiem cieszyć za długo bo już w niedzielę musiał wracać do Kędzierzyna. Kiedy niedzielnego popołudnia siedzieliśmy z Kurkiem przed telewizorem a on bawił się moimi palcami, chciałam poruszyć temat mojej studniówki. Zbierałam się z tym od dwóch dni.
-Kurek?
-Hmm?
-Pójdziesz ze mną na studniówkę?- spojrzał na mnie i już wiedziałam co się stanie. 
-Toosia przecież...
-Wiedziałam, wiedziałam, że tak będzie!- zerwałam się z kanapy i pobiegłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko. Zaraz przy drzwiach pojawił się Bartek ale nie otwierałam. 
Kogo ja chcę oszukać, przecież dla niego zawsze najważniejsza będzie siatkówka, a ja się będę biła z lodówką o siódme miejsce. Kiedy tylko Kurek stanie przed wyborem albo ja albo siatkówka to zawsze wybierze siatkę, byłam tego pewna jak nigdy w życiu, a powiedzenie "pokochaj siatkarza jeżeli będzie Cię kochał tak jak siatkówkę będziesz najszczęśliwszą osobą na świecie" stało się takie prawdziwe, tylko że ja nigdy nie miałam zaznać takiego szczęścia. 
Leżałam na swoim łóżku dopóki Bartek nie zapukał do moich drzwi z wiadomością, że wyjeżdża. Ruszyłam wreszcie swój wielmożny tyłek i wpuściłam go do środka. 
-Wszystko przemyślałem i postaram się pójść z Tobą na studniówkę. 
-Naprawdę zrobisz to dla mnie??
-Przecież mówię.- wyszczerzył swoje równe ząbki. 
-Dziękuję!!- rzuciłam się mu na szyję, ale zaraz zrzedła mi mina.- Ale będziesz musiał przyjeżdżać na próby. 
-Postaram się być.- cóż może jednak nie biję się z lodówką o siódme miejsce. Awansowałam. Teraz biję się z telewizorem o czwarte. 
Bartek pojechał około 18. Od razu zadzwoniłam do Moniki. 
-Siemanko Żabo!- przywitałam się.
-No nie wierzę! To Ty jednak żyjesz??
-Jak widać. Słuchaj, idę z Bartkiem na studniówkę!
-A on da radę przyjeżdżać na próby?
-Powiedział, że się postara. Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. Poza tym dostałam karę od trenera. 
-O! A za co?
-Za nieposłuszeństwo, no bo jak się godziłam z Kurkiem... - i opowiedziałam jej wszystko od początku. -... ale było warto!
-To dobrze, że się pogodziliście, tylko szkoda, że nie zagrasz. 
-Trudno, to tylko jeden mecz. Dziewczyny sobie poradzą przecież beze mnie, nikt nie jest niezastąpiony. 
-Kurdeee u Ciebie się tyle dzieje a ja tylko nad książkami cały czas siedzę i już mnie dobija ta biologia i chemia. A Ty co wpisałaś na deklaracji maturalnej?
-Matmę i fizykę na rozszerzeniu. Tylko, że jeszcze nie zaczęłam żadnych powtórek bo nie mam na nie czasu, chyba nie zdam tej matury.
-Ty nie zdasz?? Haha no błagam...
Gawędziłam jeszcze chwilę z Moniką a później wyznaczyłam sobie plan powtórek do matury, który miałam zacząć realizować od jutra. 

Po raz kolejny złapała mnie poczta. Już byłam lekko zirytowana bo próba miała zacząć się za kilka minut a Kurka dalej nie było. Weszłam na salę gdzie była już Ewelina z Wojtkiem (ten to zawsze znajdzie dla niej czas).
-Gdzie Bartek?- zapytał Wojtek.
-Tego nie wiedzą nawet najstarsi górale.
-Możemy zaczynać??- weszła nasza nauczycielka od wf, którą poprosiliśmy o przygotowanie nas do poloneza.
-Tak- odpowiedziała co druga osoba. 
-Cóż za entuzjazm, na razie mam taki ogólny zarys jak będzie wyglądał Wasz polonez. Jako że mamy dwie klasy to chciałam zrobić dwa rzędy żeby każdy rząd poprowadził przedstawiciel jednej z klas. Ustawcie się, w jednym rzędzie 3F (moja) i w drugim 3G (Eweliny). Ale Tosie to bym chciała widzieć z przodu, jako pierwszą parę i Ewelinkę też.- jako pierwszą parę?? Bartek się ucieszy, już widzę Jego entuzjazm, podejrzewałam że będzie taki sam jak Wojtka który krzywił się i próbował jakoś z tego wymigać.- Tosia a gdzie jest Twoja para?
-Nie ma.
-A na następnej próbie będzie?
-Już ja tego dopilnuję. 
Wychodząc z sali gimnastycznej po skończonej próbie wpadł na mnie Bartek. 
-Spóźniłem się??
-Nie skądże!!- byłam na niego zła więc od razu postanowiłam przekazać mu radosną nowinę.- jesteśmy parą prowadzącą.- skrzywił się ale nic nie powiedział, widocznie nie chciał mnie bardziej denerwować.
Udaliśmy się do domu. Pan Adam pojechał na trening, typowo przygotowujący do niedzielnego meczu, mnie on nie obowiązywał bo i tak miałam nie grać, czyli miałam cały wieczór dla siebie. W salonie bawił się najmłodszy Kurek, jak tylko zobaczył Bartka zerwał się z dywanu i podbiegł do niego. Widać było, że bracia bardzo się kochają. Następnych kilka godzin bawili się w najlepsze aż do momentu kiedy przyszła pani Iwona i zabrała małego do kąpieli. 
-Ale jestem zmęczony.- Bartek klapnął koło mnie.- Przepraszam, że dzisiaj się spóźniłem.- pocałował mnie w szyję, i zaczął wodzić nosem po mojej żuchwie.- Wybaczysz mi??
-Bartek, nie spóźniaj się więcej, to nie jest miłe.
-Wiem, już więcej się to nie powtórzy.

W niedzielę aż mnie nosiło. Byłam zła, że nie mogę wyjść na parkiet, ale siedzieć na trybunach koło Bartka który trzymał mnie za rękę i tak jak ja mocno kibicował dziewczynom było o wiele lepiej niż jak bym miała tak siedzieć sama. Myślałam, że dziewczyny szybciej uwinął się z tym meczem ale niestety batalia toczyła się aż przez 5 setów na szczęście na naszą korzyść skończył się ten mecz. 
-Tosia nigdy więcej nie rób sobie wolnego, ja nie mam nerwów do takich meczy.- westchnął pan Adam i dziwnie spojrzał na złączone ręce moje i Bartka, przez chwilę nawet wydawało mi się, że chce coś powiedzieć ale chyba się rozmyślił i poszedł do szatni. 
-Gratuluję!!- krzyknęłam jeszcze w stronę dziewczyn które też kierowały się do szatni. 

Powoli zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Do domu miałam jechać w Wigilię, ale tak wyszło że zapomniałam o tym powiedzieć Bartkowi. Więc kiedy 24 grudnia, ubierałam z najmłodszym  Kurkiem choinkę cieszyłam się, że jeszcze przez chwilę będę mogła się zobaczyć z Bartkiem. Nie spodziewałam się tylko, że zobaczę Go razem z Paulą, którą nawiasem mówiąc niósł na plecach, jej głowa była niebezpiecznie blisko Bartkowej. Byli w wyśmienitych humor, śmiali się na cały głos. Miny im zrzedły dopiero jak zobaczyli mnie.  
-Tosia??
-A Tobie to Bozia nóżek nie dała???- naskoczyłam na Paulę, którą Bartek od razu puścił. Widać było, że szuka ratunku u Kurka ale na niego nawet nie chciałam patrzeć. 
-Tosia posłuchaj mnie.- Bartek ruszył w moją stronę, rozkładając ręce jakby chciał mnie przytulić, od razu zrobiłam kilka kroków w tył.
-Nie będę Cię słuchać. Bawcie się dobrze, a i jeszcze jedno: to koniec Bartek.- pobiegłam schodami na górę.
-Ale Tośka!- zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem, nie udało mi się jednak zamknąć ich na klucz tak bardzo trzęsły mi się ręce.- Musisz mnie wysłuchać!
-Nic nie muszę!- krzyczałam a łzy leciały mi po policzkach.
-Ale to nie tak!- spojrzałam swoimi zapłakanymi oczami na Kurka, wyglądał na przestraszonego.
-Wyjdź stąd! 
-Błagam Cię wysłuchaj mnie.
-Tosia to naprawdę nie tak.- do pokoju weszła Paula.
-Zostaw to- Bartek wyrwał mi torbę z ręki.- i posłuchaj mnie.
-Nie będziesz mi rozkazywał! Idź do Pauli. A Ty wynoś się z mojego pokoju, nikt Cię tu nie zapraszał.- wypchnęłam ich oboje za drzwi, zamknęłam je na klucz oparłam się o nie plecami i zsunęłam po nich, rzeka łez spływała po moich policzkach.
Głupia, głupia, głupia ja!! Nabieram się na każde jego kłamstwo, jestem idiotką, naiwną idiotką. Tylko czym ja sobie zasłużyłam na takie traktowanie? Co mu zrobiłam?
Zaczął dzwonić mój telefon: "Kurek". A niech dzwoni. Dokończyłam pakowanie, początkowo przeszkadzały mi Bartkowe krzyki zza drzwi o tym żebym odebrała telefon albo otworzyła drzwi i Go wysłuchała ale głośno puszczona muzyka skutecznie zagłuszyła te dźwięki. Kiedy wreszcie się spakowałam założyłam słuchawki, zeszłam do garażu, wrzuciłam torbę do samochodu, zapytałam pana Adama czy możemy już jechać na dworzec. Po 30 minutach byłam już w pociągu i opłakiwałam rozpad mojego związku z Bartkiem.

_________________________________________________________________

Hello!! 
Przed nami dłuuuuugi weekend! Jak ja się cieszę ;D Niestety chyba maturzyści się mniej cieszą ale trzymam za Was mocno kciuki i naprawdę "nie taki diabeł straszny jak go malują". Uwierzcie mi matura to pestka ;D 
Pozdrowienia dla mojej kochanej M., która mnie obudziła w piątek o godzinie 11. Dzięki M. :*
Wrona będzie krakał w Skrze! Jak oni z Kłosem nie rozniosą tego klubu to będzie dobrze ;D
Teraz trochę mniej siatkarsko, brawa dla chłopaków z Vive Targów Kielce oby tak dalej! 

Do przyszłego poczytania:


T.


1 komentarz:

  1. Przepraszam że dopiero teraz ale nie miałam przez tydzień dostępu do internetu :? czekam na kolejny odcinek :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń