środa, 12 czerwca 2013

Ucieczka od problemów

-Tosia, wiem że to nie najlepszy moment ale mam dla Ciebie prezent.- ciocia wyciągnęła z kieszeni jakieś klucze.- To są klucze do naszego a właściwie już Twojego mieszkania w Krakowie.
-Bardzo dziękuję ale nie mogę tego przyjąć, poza tym ciociu nie jestem pewna czy pójdę do Krakowa, nie wiem czy się tam dostanę.- przecież nie mogłam powiedzieć cioci która studiowała matematykę a jej mąż fizykę oboje na UJ, że nie chcę tam iść.
-Na pewno się dostaniesz, a jeśli nie to przecież możesz wynajmować to mieszkanie, będziesz wtedy w stanie opłacić sobie mieszkanie tam gdzie pójdziesz. 
-Na prawdę nie mogę, to za drogi prezent. 
-Bierz bierz, a ten przystojny kawaler- wskazała na Bartka a ja starałam się nie wybuchnąć śmiechem- to Twój chłopak?
-Tak.
-A on gdzie studiuje?
-Nie studiuje, gra w siatkówkę.- ciocia się skrzywiła, każdy kto się nie uczy lub przerwał naukę dla niej jest gorszy.
-Ale kiedyś pójdzie na studia.
-Nie wiem, niech ciocia Go sama zapyta.
-Chociaż Ty nie miej takich mądrych pomysłów żeby nie studiować. Pamiętaj to co masz w głowie jest najważniejsze.- ciocia wróciła do salonu. 

-Co to za baba??
-Jaka baba?
-Podeszła do mnie zaczęła mnie wypytywać dlaczego nie studiuję itd.- westchnęłam, kiedy mówiłam jej żeby zapytała Bartka nie sądziłam że naprawdę to zrobi. 
-To moja ciocia, właśnie mi dała mieszkanie w Krakowie.
-W Krakowie? Idziesz do Krakowa?- uważnie mi się przyglądał.
-Nie wiem, na prawdę nie wiem co robić. 
-Jeszcze kilka godzin temu doskonale wiedziałaś.
-Ale sprawdziłam pocztę, władze klubu MKS Dąbrowa Górnicza są zainteresowane współpracą ze mną. 
-OrlenLiga.- kiwnęłam głową. 
-Bartek, co mam robić?- przytulił mnie.
-Zrób tak żebyś potem niczego w życiu nie żałowała i pamiętaj jakąkolwiek decyzję podejmiesz będę z Tobą. 

Nie mogłam spać po nocach zastanawiając się co powinnam zrobić. Myślisz sobie, że masz wszystko zaplanowane a tu jedna wiadomość zmienia wszystko. Propozycja z Dąbrowy kusiła, wiedziałam, że niewiele jest osób które grały w III lidze a później awansują do OrlenLigi. W zasadzie to jest jakiś odsetek, aż grzech było by nie skorzystać ale wtedy była bym z dala od Bartka. 
Maj minął szybko i nadszedł czerwiec czyli miesiąc naszych wakacji. Cieszyłam się strasznie bo miałam okazję choć na chwilę oderwać się od tego wszystkiego ale uświadomiłam sobie, że nasi rodzice nie wiedzą co planujemy. Mimo wszystko wypadało by im powiedzieć.
-Mamo, tato musimy wam coś powiedzieć.- stanęliśmy z Bartkiem przed moimi rodzicami, którzy momentalnie zbledli, uświadomiłam sobie, że to nie zabrzmiało dobrze więc spróbowałam naprawić swój błąd.- To nie to co myślicie. Jedziemy z Bartkiem na wakacje. 
-Gdzie i kiedy?- zapytała mama.
-Do Bułgarii na tydzień, wyjazd z Polski jest za 3 dni. 
-I teraz nam to mówicie??- mama się lekko zdenerwowała.
-Wcześniej jakoś nie było okazji.
-Skąd wyjeżdżacie? 
-Z Wrocławia, dlatego jutro jedziemy do mnie.- włączył się do rozmowy Bartek.
-A co z Twoim prawem jazdy?- wyczucie mojego ojca jest czasami zabójcze.
-Jak przyjadę to zrobię, spokojnie.
-Tylko uważajcie na siebie.- uznaliśmy, że to koniec rozmowy i poszliśmy do siebie zostawiając rodziców przed telewizorem. 
Wieczór zleciał mi na pakowaniu się.
-Weź też jakąś ładną sukienkę.-spojrzałam na Bartka.
-Po co?
-Może pójdziemy gdzieś na dzikie bansy.- spakowałam pierwszą lepszą sukienkę lekko zdziwiona.

Do Nysy dojechaliśmy już po południu, akurat trafiliśmy na obiad. Rodzicom Bartka również oznajmiliśmy, że pojutrze wyjeżdżamy. Przyjęli to spokojnie, a my zaczęliśmy odliczać godziny do wyjazdu. 
Tego wieczoru leżałam u Bartka na łóżku a on wyrzucał z szafy wszystkie swoje rzeczy i pokazywał mi je. Odpowiadałam tylko "bierz" albo "zostaw" to było nawet zabawne. Mniej zabawnie zrobiło się kiedy chciałam wziąć jeszcze kilka swoich rzeczy ale okazało się że moja walizka jest za mała. Wpadłam na genialny pomysł żeby te kilka swoich rzeczy wrzucić do Bartka walizki. 
Dzień wyjazdu był pełen nerwów, oczywiście najpierw nie zadzwonił budzik, później szybkie śniadanie i pakowanie walizek do samochodu.
-Chryste! Coś Ty tam napakowała?? Cegły?- Bartek dźwigał moją walizkę.
-Nie, kilka najpotrzebniejszych rzeczy.
-I to musi być takie ciężkie??
-Pakuj! Sezon w Skrze przed Tobą!- pokręcił tylko z rozbawieniem głową. 
Przed południem obraliśmy kierunek Wrocław. Pogoda była piękna ale przerażała mnie perspektywa 20 godzin jazdy z Wrocławia do Achtopolu. Nie chciałam nawet myśleć ile Bartek zapłacił za te wakacje, próbowałam to z niego wyciągnąć ale nie chciał mi powiedzieć. 
Przedarliśmy się przez korki, później gorączkowo szukaliśmy miejsca parkingowego do tej pory nie wiem jak udało nam się znaleźć niepłatny parking we Wrocławiu. Wzięliśmy walizki i ruszyliśmy na dworzec. Nie muszę chyba wspominać że ledwie zdążyliśmy przez moje jęki że walizka jest za ciężka i Bartkowe błagania żebym się pospieszyła, w efekcie zamieniliśmy się za walizki bo Kurka była lżejsza a nie mógł nieść dwóch gdyż taszczył jeszcze mój tak zwany "bagaż podręczny". Ale wsiedliśmy, no dobra runęliśmy jak te kłody na siedzenia z wielką ulgą to znaczy ja z ulgą bo Bartek od razu zaczął narzekać że ma mało miejsca. Na szczęście autokarem jechało bardzo mało ludzi i mógł wyciągnąć swoje dłuuuuugie kończyny dolne. Ruszyliśmy. 
Po 20-sto godzinnej "przejażdżce" autobusem, 10 czerwca 2008 roku o godzinie 8:30 dotarliśmy na miejsce. Pogoda była przepiękna, szybko złapaliśmy taksówkę, która zawiozła nas do hotelu. Po szybkim zakwaterowaniu się wpadliśmy jak burza do przydzielonego nam pokoju. Bartek rzucił się na łóżko ja zaczęłam okupować łazienkę. 
-Załóż sukienkę!!- usłyszałam wołanie Kurka zza drzwi.
-Po co??
-Porywam Cię!!
-Gdzie??
-Zobaczysz!!
-To podaj mi ją z walizki.
-Której?
-Jednej z dwóch.
-Ale której?
-A skąd mam wiedzieć??
-Chryste! Trzy światy z Tobą.
Zdążyłam wziąć prysznic i dopiero wtedy Bartkowi udało się znaleźć moją sukienkę. Szybko się w nią ubrałam i wyszłam z łazienki. Później Bartek poszedł wziąć szybki prysznic a ja rzuciłam się na nieziemsko wygodne łóżko.
-Gotowa?-zapytał Bartek wychodząc z łazienki, kiwnęłam głową.- Madame?- podał mi rękę, podałam mu swoją i wyszliśmy z pokoju. 
-To gdzie idziemy?
-Zobaczysz.


_________________________________________________________________


Jestem!! Wiem, że późno ale musicie mi wybaczyć, miałam dzisiaj 3 kolokwia. Umieram!! Jeszcze jutro mnie czeka jedno :/

Niestety z Brazylią polegliśmy i to dwukrotnie ale przecież to dopiero początek turnieju i chłopaki na pewno się odkują w końcu to nasze walczaki!! 
A w ogóle to Kadziewicz świetnie się sprawdza w roli "dziennikarza", nareszcie ktoś kompetentny kto zna się na siatkówce. I chłopaki też jakoś chętniej i swobodniej udzielają wywiadów Kadziowi. Z chęcią bym jeszcze raz zobaczyła Łukasza w barwach biało- czerwonych z orzełkiem na piersi. A Wy?

Dobra kochani lecę się dalej uczyć :( 

Do przyszłego poczytania:


T.

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział :) ciekawe gdzie Bartek zabrał Tosię :P kiedy możemy się spodziewać kolejnego rozdziału? pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety chyba dopiero w środę ponieważ kompletnie nie mam czasu w tym tygodniu :( wybaczcie, pozdrawiam :*

      Usuń