środa, 28 sierpnia 2013

A ja znowu bez koszulki

 Kiedy podjechałyśmy pod halę, czekała już na nas Paulina Wlazły z biletami w ręce.
-Cześć, Bartek kazał Wam przekazać.- powiedziała wciskając mi dwa bilety.
-Przecież ja tego chłopa zabiję! Kto to widział żeby się wysługiwać kobietami?- Paulina się zaśmiała i usprawiedliwiła Bartka koniecznością wysłuchania Nawrockiego. 

Po zakończonym zwycięsko meczu chłopaki rozdawali autografy. Podeszłyśmy do Bartka, stał pochylony z markerem w ręku i tylko wymieniał karteczki i zdjęcia. W pierwszym momencie jak do niego podeszłyśmy wystawił rękę jak by oczekiwał kolejnej kartki ale ja włożyłam w jego rękę swoją jak przy przywitaniu, podniósł głowę i spojrzał na mnie. 
-A to Ty, już mnie ręka boli od tego pisania. Z chęcią bym już pojechał do hotelu.
-Poczekamy na Ciebie. 
-Nie, dziewczyny nie ma sensu żebyście na mnie czkekały, zobaczymy się w hotelu. 
-Okej, to na razie. 
-Wiesz w jakim hotelu się zatrzymali?- zapytała mnie Monika.
-Nie mam bladego pojęcia.- ale właśnie w drzwiach hali mignęła mi sylwetka Daniela Plińskiego.- Daaaniel!!- krzyknęłam, odwrócił się do mnie z wielkim uśmiechem.
-Znowu Ty?- ładne przywitanie nie ma co.- A ja znowu bez koszulki.
Monika zmierzyła Go od góry do dołu i miała dość głupią minę bo Daniel oprócz koszulki miał na sobie jeszcze bluzę. Szybko pospieszyłam Monice z wyjaśnieniami. 
-Daniel jest mi winien koszulkę z poprzedniego sezonu. 
-Nie winien tylko z własnej, nieprzymuszonej woli obiecałem Jej ją.
-Jasne, jasne. Ale ja do Ciebie tym razem w innej sprawie niż koszulka. W którym hotelu się zatrzymaliście?
-Nie mogę Ci powiedzieć.- zmarszczyłam czoło.
-Dlaczego?
-Bo rozpowiesz mediom i taka gwiazda jak ja nie będzie mogła całą noc spać a w moim wieku brak snu już jest niewskazany.- roześmiałam się kiedy usłyszałam co środkowy wymyślił. 
-Tu się jebnij.- popukałam się w głowę.- Powiedz mi który hotel. 
-Tamten.- pokazał palcem, przeciwną stronę drogi. 

Siedząc w hotelowym holu i czekając na Bartka bardzo mi się trzęsły kolana ze strachu. 
-Uspokój się. Będzie dobrze.- pocieszała mnie Monika. 
-Łatwo Ci mówić. Idą.- w drzwiach wejściowych do hotelu pojawił się Michał Bąkiewicz z Piotrkiem Gackiem, później jeszcze kilkoro zawodników a wśród nich Jarosz z Kurkiem. 
-Dziewczyny!! Chodźcie.- zawołał nas Kuba. Wsiedliśmy do windy i dojechaliśmy na 8 piętro, skręciliśmy w lewo przeszliśmy kilka metrów i zatrzymaliśmy się pod pokojem numer 819. Chłopaki rzucili się na swoje łóżka a ja nie mogłam ustać na nogach, ze zdenerwowania kręciło mi się w głowie. Grzecznie poczekałyśmy aż siatkarze wezmą prysznic, w międzyczasie do pokoju chłopaków wpadł Pliński z wiadomością o jakiś grach w sali konferencyjnej tego hotelu. Monika wiedząc, że chcę zostać sama z Bartkiem niemal siłą wyciągnęła Kubę z pokoju. 
-Idziemy z nimi?- zapytał Bartek podnosząc się z łóżka. 
-Chciałam z Tobą porozmawiać.- na drżących nogach podeszłam do drzwi i zamknęłam je na klucz.
-A racja, co się stało?
-W styczniu dostałam maila z Loyola University Chicago, proponują mi naukę na tym uniwersytecie i możliwość grania w siatkówkę. 
-To cudownie!!- ucieszył się Bartek. 
-Nie wiem tylko co robić. 
-Jak to nie wiesz?? Chciała byś tam pojechać?
-Chciała bym ale co będzie z nami? Będzie nas dzieliło kilka tysięcy kilometrów, będziemy się widywać co najwyżej raz na pół roku.- Kurek do mnie podszedł i zamknął mnie w swoich ramionach. 
-Poradzimy sobie. Przecież są telefony, internet, zawsze można wsiąść w samolot i po kilku godzinach lotu zobaczymy się. Damy sobie radę.- pocałował mnie.
Po rozmowie z Bartkiem trochę się uspokoiłam. Zeszliśmy do sali konferencyjnej gdzie siatkarze razem z Moniką i Pauliną grali w eurobiznes.
-Możemy jechać do domu?- zapytałam Monikę, kiwnęła tylko głową. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wsiadłyśmy do samochodu. 
-I?
-Wygląda na to, że będziesz musiała sobie poszukać nowej współlokatorki od października. A nie chcesz jechać dzisiaj do domu?? Zabierzemy tylko kilka rzeczy z Łodzi i mogłybyśmy skoczyć do domu. Kiedy masz jakieś ćwiczenia na których musisz być?
-W czwartek. 
-A ja w środę po południu to możemy przyjechać z powrotem do Łodzi w środę rano. Ok?
-Dobra, to jedźmy. 
Czekała mnie jeszcze ciężka rozmowa z rodzicami. Nie wiedziałam jakiej reakcji się spodziewać, ale czułam, że nie będą zachwyceni. 

_________________________________________________________________


Witajcie Misiaki!!
Niby wakacje a mimo wszystko czasu mniej niż podczas roku...
Przepraszam najmocniej, że nia miałam w tym tygodniu dla Was tyle czasu ile chciała bym Wam poświęcić ale wyniknęły różnego rodzaju zdarzenia nie z mojej winy. 
Chciałam również bardzo podziękować osobom które po przeczytaniu rozdziału coś jeszcze napiszą w komentarzach, naprawdę uwielbiam ten moment kiedy otwieram pocztę a tam wiadomość, że mam nowy komentarz ;)


Do przyszłego poczytania:


T.

2 komentarze:

  1. Takiej reakcji Bartka się nie spodziewałam, naprawdę myślałam raczej, że będzie zly a tu takie zaskoczenie ale to dobrze tylko martwie się jak oni przetrwają tą probę bo na pewno nie będzie łatwo, no i jest jeszcze reakcja rodziców Tośki. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń