środa, 21 sierpnia 2013

Loyola

Otwarłam mail zatytułowany "Loyola University Chicago". Na początku pomyślałam, że ktoś się pomylił albo to zwykły żart ale im dłużej czytałam tym jaśniejszy stawał się dla mnie fakt, że to nie pomyłka. Nauka na prestiżowej zagranicznej uczelni, a zarazem możliwość grania w akademickiej drużynie siatkarskiej. Oczywiście w Stanach nie ma takiej ligi siatkarskiej jak w Polsce, istnieją tylko ligi uniwesyteckie. Mail nadała osoba, która oglądała Polskie rozgrywki uniwersyteckie, tzw. "poszukiwacz młodych talentów" mniej więcej tak to było wytłumaczone w mailu. Nie chciałam się dłużej zastanawiać nad sensem tej wiadomości. Skoro już zaczęłam studia na Polskiej uczelni pasowało by je skończyć. 
Nadeszła sesja i całkowicie co innego miałam na głowie. Później totalnie zapomniałam o tej wiadomości.

Minął luty i marzec, nadeszła piękna i długo wyczekiwana wiosna po szro-burej zimie. Niespodziewanie pewnej kwietniowej nocy miałam sen, szłam na uczelnię ale nikt nie mówił tam po Polsku co więcej moja uczelnia nie wyglądała jak moja uczelnia. Nagle odezwał się mój telefon, oczywiście we śnie, dzwonił Bartek. Szybko odebrałam ale w słuchawce było słychać chłodny i obojętny głos mojego chłopaka zamiast jak zwykle miłych słów na przywitanie. 
-Samochód zostawiłem u Twoich rodziców. 
-Jaki samochód?
-Twój, miłego życia.- połączenie się zakończyło.
Obudziłam się zlana potem, w środku nocy. Rzuciłam się na telefon, zmrużyłam oczy od nagłego światła padającego z wyświetlacza, była 2:18. Wstałam z łóżka, poczłapałam do kuchni napić się wody. To zdecydowanie nie był najprzyjemniejszy sen. Siedząc w półmroku w kuchni (światło padało tylko z małej lampki stojącej na stole) zaczęłam się zastanawiać nad sensem mojego snu i wtedy przypomniała mi się wiadomość która cały czas tkwiła w mojej skrzynce odbiorczej. 
-Czemu nie śpisz?- do kuchni weszła zaspana Monika, wyrywając mnie z zamyślenia. 
-Miałam zły sen.- kiwnęła głową i też nalała sobie do szklanki wody.- A Ty czemu nie śpisz?
-Pić mi się chciało.- odstawiła szklankę i ruszyła do swojego pokoju. 
-Monika?- zatrzymała się w pół kroku i spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.- Możemy pogadać?
-O wpół do 3 w nocy?? Nie może to poczekać do rana??
-Może.- Monia cały czas stała w progu kuchni i mi się uważnie przyglądała. 
-Do dobra, możemy w sumie pogadać teraz. Co jest Lilka?
-Kilka miesięcy temu dostałam maila z Loyola University Chicago. Zaproponowali mi grę w klubie akademickim no i możliwość nauki.
-A co na to Bartek?- skrzywiłam się.- Nie wie??- pokręciłam głową.- Jak mogłaś mu nic nie powiedzieć?? W zeszłym roku pokłóciliście sie o Dąbrowę a w tym o Loyola? Ty weź się czasem zastanów co robisz. Stwarzasz Bartkowi powody do tego żeby się denerwował a później ryczysz, że się nie dogadujecie. 
-Ale...
-Nie ma ale! Masz mu powiedzieć bo inaczej ja to zrobię.- patrzyłam na nią lekko zszokowana. 
-Dasz mi dokończyć??
-A to nie skończyłaś? Mów. 
-Nie powiedziałam mu bo nie brałam tej propozycji na poważnie. Chciałam dokończyć studia w Polsce skoro już po wielkiej walce z Bartkiem zaczęłam tu studiować, ale...
-Ale Stany to nie Polska.- dokończyła moją myśl Monika. 
-No właśnie. A z drugiej strony, nie czuję się na siłach studiować po angielsku, w dodatku tysiące kilometrów od domu, gdzieś gdzie nikogo nie znam i przede wszystkim tak daleko od Bartka. 
-Moja rada: pogadaj z nim. 
-Zadzwonię do niego.- wstałam od stołu.
-Ej! Chyba nie teraz, jest środek nocy.- przecież ja bym bez tej drobnej blondynki zginęła. 

Do rozmowy z Bartkiem zbierałam się dobrych kilka dni. Bałam się jego reakcji, tym bardziej, że ostatnio widywaliśmy się raz na miesiąc co nie poprawiło jakoś super naszych relacji. Monika na mnie strasznie naciskała grożąc, że ona wszystko powie Bartkowi. Chciałam żeby się dowiedział tego ode mnie. Wreszcie w któreś piątkowe popołudnie zadzwoniłam do Bartka. 
-Cześć Kochanie.- przywitał się ze mną jak zwykle Bartek. 
-Cześć.
-Wszystko w porządku?- to najbardziej mnie w nim zdumiewało, że chociaż dzieliło nas kilkadziesiąt kilometrów był w stanie po jednym słowie wyczuć, że coś mnie gryzie.
-Musimy pogadać. 
-Słucham.
-To nie jest rozmowa na telefon. Możesz przyjechać?
-Dzisiaj wieczorem jedziemy do Warszawy bo jutro gramy tam mecz z Politechniką ale jak chcesz to załatwię Ci bilety na mecz. Dla Moniki też. 
-Okej, jasne, przyjedziemy. 
-To do zobaczenia, lecę na trening pogadamy jutro jak się zobaczymy. Pa!
-Pa! Do jutra. 
-Gadałaś z Bartkiem?- mało nie upuściłam telefonu, kiedy niespodziewanie usłyszałam głos Moni stojącej w drzwiach mojego pokoju. 
-Jeeeezu! Musisz mnie tak straszyć?? Tak. gadałam z Bartkiem.
-I??
-I jedziemy jutro na mecz do Warszawy. 
-My?
-Tak, Bartek nam załatwi bilety. 
-Ale jutro mu powiesz?
-Taki mam zamiar.
-Bo jeśli nie...
-To Ty to zrobisz, pamiętam!
Przez całą noc prawie nie zmrużyłam oka. Bałam się jak cholera tej rozmowy. 


_________________________________________________________________


Oto i kolejny rozdział!! ;D
Rozbawił mnie ten artykuł: http://www.sportowefakty.pl/siatkowka/379060/spore-problemy-giby-groza-mu-aresztem tzn, chodzi mi o to, że zablokowali mu konta po czym wymagają od niego płacenia alimentów. Albo ja coś źle zrozumiałam albo to jest totalnie bez sensu. A tak nawiasem, lubicie Gibę? Bo to jest mój ulubiony zagraniczny siatkarz! Nie dość, że świetny zawodnik to jeszcze człowiek o wielkim sercu. 

Do przyszłego poczytania:


T.

3 komentarze:

  1. Kiedy nastepny ? Jestem nowa czytam twojego bloga od 3 dni wiem ze malo komentuje chyba dodalam tylko jeden komentarz i chcialabym cie za to przeprosic . Piszesz swietne opowiadanie juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że spodobało Ci się moje opowiadanie ;) kolejna część jest w połowie napisana ale nie mam teraz zbyt dużo czasu, żeby dokończyć więc prawdopodobnie pojawi się dopiero w środę :) pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Dopiero? Trudno jakos przeboleje :-\

      Usuń