niedziela, 18 sierpnia 2013

Znów w grze

W moje 19 urodziny przyjechali Bartek z Jarskim. Oczywiście nie wpadli na to, że mogę być na uczelni. Kiedy spojrzałam w połowie wykładu na mój telefon miałam 6 niedodebranych od Bartka. Kiedy ponownie na wyświetlaczu znalazła się mordka mojego chłopaka schyliłam się jak najniżej mogłam i odebrałam telefon. Chłopaki już od pół godziny stali u mnie pod blokiem i nie mieli jak wejść bo Monika też była na uczelni. Dużo zabawniej było wykminić jak się wydostać na zewnątrz bo siedziałam w samym środku rzędu. Z ciężkim bólem serca przeprosiłam wszystkich moich znajomych i wyszłam w zasadzie już z końcówki i tak nudnego wykładu.
Wychodząc szybko z budynku zadzwoniłam do Moniki, ona też była na wykładzie ale powidziałam, że najpóźniej za 15 minut mogę być u niej pod uczelnią i ją zgarnąć. Droga spod Moniki uczelni do nas do mieszkania zajęła nam nie dłużej niż 20 minut. 
Parkując pod blokiem widziałam zniecierpliwionych chłopaków. 
-Gdzie wyście były?- zapytał Bartek podchodząc do mnie.
-Wyobraź sobie, że niektórzy się uczął.- odgryzła się Monia. 
Kurek uwagę Moniki puścił mimo uszu, pewnie było by inaczej gdyby nie był zajęty witaniem się ze mną. 
-Cześć Kuba, chodźmy na górę. 
Wracając z uczelni zrobiłyśmy zakupy. 
-My zaraz wrócimy!- krzyknęli chłopaki i wyszli z mieszkania. 
-Gdzie oni poszli?
-Nie mam pojęcia. Pokroisz mięso?- wzięłyśmy się z Moniką za robienie obiadu. 
Nagle usłyszałam coś jakby śpiewanie? Na upartego można tak było uznać. 
-STO LAT!!! STO LAT!!!! NIECH ŻYYYYJE ŻYYYYYYYYYJE NAM!!!- chłopaki darli się jeden przez drugiego niosąc tort.
-Włóż go szybko do lodówki bo za długo Was nie było i mógł się trochę rozpuścić. Ooo!!! Obiadek!!!- no tak urodziny urodzinami ale obiad ważniejszy. 
-To co robimy dzisiaj?- zapytała Monika po zjedzonym obiedzie.
-Jedziemy gdzieś. 
-Ale gdzie?- krzyknęłam z kuchni, krojąc mój urodzinowy tort. 
-Idziemy gdzieś na imprezę?- zaproponował Kuba.
-Może do kina?- przebił propozycję Kuby Bartek. 
-A grają coś ciekawego?
-Bartek włącz mój komputer i sprawdź repertuar. 
Zaparzyłam kawę i podałam tort. 
-O! Patrzcie grają jakiś film akcji. - spojrzałyśmy z Moniką na siebie. 
-Jeżeli to nie jest Szklana pułapka to ja nigdzie nie idę.- chłopaki się skrzywili.
-Jest jakaś komedia romantyczna. 
-A horroru żadnego nie grają?
-Niestety.
-To nie tak zrobimy, niedaleko mojej uczelni jest Laser Fight Club. 
-A co to takiego?
-Takie coś jak paintball ale laserowy. 
-Okej to jedziemy!
Bawiliśmy się tam jak małe dzieci. Spędzieliśmy prawie 2 godziny chowając się za jakimiś ściankami grajac przeciwko sobie, ja z Moniką na Bartka i Kubę. Dziewczyny były górą chociaż chłopaki cały czas utrzymywali, że dali nam fory ze względu na moje urodziny. Uzgodniliśmy, że kiedyś chłopaki się na nas odegrają. 

Kilka dni później okazało się, że jestem w akademickiej drużynie siatkarskiej. Zaczęły się poważne treningi do Akademickich Mistrzostw Polski. 
Na ciągłej bieganinie z uczelni na trening z treningu do mieszkania i z powrotem minął mi cały listopad. Wraz z rozpoczęciem się grudnia miały rozpocząć się również rozgrywki akademickie. Byłam bardzo podekscytowana. Nasza podstawowa atakująca nabawiła się drobnej kontuzji i to ja miałam dostać szansę gry w podstawowym składzie. Pierwszy mecz mieliśmy rozegrać z Politechniką Świętokrzyską. Rozegrałam cały mecz, który na szczęście był dla nas wygrany 3:1. W następnym tygodniu Politechnika Lubelska i znów wygrałyśmy. Nasza trenerka była bardzo zadowolona z naszej gry ale przed nami był mecz z dużo bardziej wymagającym przeciwnikiem czyli Politechnika Krakowska. Obawiałyśmy się tego meczu z resztą bardzo słusznie bo przegrałyśmy go 3:2 mimo wszelkich starań wszystkich dziewczyn. Po świętach Bożego Narodzenia rozgrywki zostały wznowione ale do gry wróciła podstawowa atakująca przez co ja "grzałam ławę". Niestety kolejna porażka na naszym koncie wcale nie wróżyła dobrze i postawiła nas w ciężkim położeniu. 
W moje 19 urodziny przyjechali Bartek z Jarskim. Oczywiście nie wpadli na to, że mogę być na uczelni. Kiedy spojrzałam w połowie wykładu na mój telefon miałam 6 niedodebranych od Bartka. Kiedy ponownie na wyświetlaczu znalazła się mordka mojego chłopaka schyliłam się jak najniżej mogłam i odebrałam telefon. Chłopaki już od pół godziny stali u mnie pod blokiem i nie mieli jak wejść bo Monika też była na uczelni. Dużo zabawniej było wykminić jak się wydostać na zewnątrz bo siedziałam w samym środku rzędu. Z ciężkim bólem serca przeprosiłam wszystkich moich znajomych i wyszłam w zasadzie już z końcówki i tak nudnego wykładu.
Wychodząc szybko z budynku zadzwoniłam do Moniki, ona też była na wykładzie ale powidziałam, że najpóźniej za 15 minut mogę być u niej pod uczelnią i ją zgarnąć. Droga spod Moniki uczelni do nas do mieszkania zajęła nam nie dłużej niż 20 minut. 
Parkując pod blokiem widziałam zniecierpliwionych chłopaków. 
-Gdzie wyście były?- zapytał Bartek podchodząc do mnie.
-Wyobraź sobie, że niektórzy się uczął.- odgryzła się Monia. 
Kurek uwagę Moniki puścił mimo uszu, pewnie było by inaczej gdyby nie był zajęty witaniem się ze mną. 
-Cześć Kuba, chodźmy na górę. 
Wracając z uczelni zrobiłyśmy zakupy. 
-My zaraz wrócimy!- krzyknęli chłopaki i wyszli z mieszkania. 
-Gdzie oni poszli?
-Nie mam pojęcia. Pokroisz mięso?- wzięłyśmy się z Moniką za robienie obiadu. 
Nagle usłyszałam coś jakby śpiewanie? Na upartego można tak było uznać. 
-STO LAT!!! STO LAT!!!! NIECH ŻYYYYJE ŻYYYYYYYYYJE NAM!!!- chłopaki darli się jeden przez drugiego niosąc tort.
-Włóż go szybko do lodówki bo za długo Was nie było i mógł się trochę rozpuścić. Ooo!!! Obiadek!!!- no tak urodziny urodzinami ale obiad ważniejszy. 
-To co robimy dzisiaj?- zapytała Monika po zjedzonym obiedzie.
-Jedziemy gdzieś. 
-Ale gdzie?- krzyknęłam z kuchni, krojąc mój urodzinowy tort. 
-Idziemy gdzieś na imprezę?- zaproponował Kuba.
-Może do kina?- przebił propozycję Kuby Bartek. 
-A grają coś ciekawego?
-Bartek włącz mój komputer i sprawdź repertuar. 
Zaparzyłam kawę i podałam tort. 
-O! Patrzcie grają jakiś film akcji. - spojrzałyśmy z Moniką na siebie. 
-Jeżeli to nie jest Szklana pułapka to ja nigdzie nie idę.- chłopaki się skrzywili.
-Jest jakaś komedia romantyczna. 
-A horroru żadnego nie grają?
-Niestety.
-To nie tak zrobimy, niedaleko mojej uczelni jest Laser Fight Club. 
-A co to takiego?
-Takie coś jak paintball ale laserowy. 
-Okej to jedziemy!
Bawiliśmy się tam jak małe dzieci. Spędzieliśmy prawie 2 godziny chowając się za jakimiś ściankami grajac przeciwko sobie, ja z Moniką na Bartka i Kubę. Dziewczyny były górą chociaż chłopaki cały czas utrzymywali, że dali nam fory ze względu na moje urodziny. Uzgodniliśmy, że kiedyś chłopaki się na nas odegrają. 

Kilka dni później okazało się, że jestem w akademickiej drużynie siatkarskiej. Zaczęły się poważne treningi do Akademickich Mistrzostw Polski. 
Na ciągłej bieganinie z uczelni na trening z treningu do mieszkania i z powrotem minął mi cały listopad. Wraz z rozpoczęciem się grudnia miały rozpocząć się również rozgrywki akademickie. Byłam bardzo podekscytowana. Nasza podstawowa atakująca nabawiła się drobnej kontuzji i to ja miałam dostać szansę gry w podstawowym składzie. Pierwszy mecz mieliśmy rozegrać z Politechniką Świętokrzyską. Rozegrałam cały mecz, który na szczęście był dla nas wygrany 3:1. W następnym tygodniu Politechnika Lubelska i znów wygrałyśmy. Nasza trenerka była bardzo zadowolona z naszej gry ale przed nami był mecz z dużo bardziej wymagającym przeciwnikiem czyli Politechnika Krakowska. Obawiałyśmy się tego meczu z resztą bardzo słusznie bo przegrałyśmy go 3:2 mimo wszelkich starań wszystkich dziewczyn. Po świętach Bożego Narodzenia rozgrywki zostały wznowione ale do gry wróciła podstawowa atakująca przez co ja "grzałam ławę". Niestety kolejna porażka na naszym koncie wcale nie wróżyła dobrze i postawiła nas w ciężkim położeniu. 
Półfinały już odbyły się bez naszego udziału. 

Tydzień przed rozpoczęciem sesji włączyłam komputer w celu sprawdzenia poczty. Z nadzieją, że ktoś wkrzucił jakieś testy które były w zeszłym roku albo jakieś dodatkowe materiały. Z uczelni nie miałam nic, za to kilka wiadomości z allegro i jeden mail który mnie bardzo zainteresował. 


_________________________________________________________________


Witajcie Misiaki!!
Smutno mi, nic do mnie nie piszecie :(

Do przyszłego poczytania:

T.

2 komentarze:

  1. Przepraszam bardzo długo mnie nie było ale na szczęście juz dzisiaj udało mi się nadrobić zaległości :) jestem bardzo ciekawa jakiego maila dostała Tośka. czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń